wtorek, 13 grudnia 2011

Rozdział dwunasty

- Louis - szarpnął chłopaka za ramię Zayn - kim do cholery jest Richard?

Cisza. Lou siedział i gapił się na sufit. Był nieobecny, nie wiedział co się wokół niego dzieje.

- Louis do chuja pana - wrzasnęła na niego Eleanor - powiedz kim jest ten facet
- Richard .. - zaczął - Richard to mój ojczym.

Wszystkim mordy z wrażenie opadły. Niall zrzucił na podłoge słoik z nutellą, który sie rozjebał i ubrudził podłoge. Wszyscy gapiliśmy się na Lou i nie docierało do nas co przed chwilą nam oznajmił. Widziałam jak po jego policzkach spływają łzy. Myślałam że ucieszy do fakt że ojczym go poszukuje. Jednak nic w tym radosnego nie było.

- Lou nie płacz - powiedziałam do niego - opowiedz nam o Richardzie
- Gdy mój tata umarł, miałem wtedy 5 lat. Matka postanowiła wyjśc za Richarda ktorego uważała ' mężczyzną swoich marzeń ' . Przez pierwszy rok jak się pobrali Richard wydawał się miłym facetem. Jednak później wyszło na jaw jakim skończonyn sukinsynem jest. Dużo pił, nie pracował, bił moją matke - gdy to powiedział uderzył ręką w stół aż zastrzęsły się leżące na nim szklanki.El chwyciła Lou za rękę a ten nadal opowiadał - wyciągał z konta bankowego każdą kase na którą moja mama ciężko pracowała.Zabierał mnie i mojemu rodzeństwu nasze wlasne oszczędności, a gdy któreś się sprzeciwiło dostawało lanie. Mama bała się zadzwonić na policję, bo ten chuj groził że ją zabije. Gdy miałem 8 lat a moje siostry 6, w nocy gdy szedłem do łazienki, drzwi do ich pokoju były otwarte. I wtedy - wytarł łzy które ciągle spływały po jego policzku - i wtedy zobaczyłem jak ten skurwiel molestuje seksualnie moje młodsze siostry. Nie mogłem tego znieść ! Podszedłem do niego i kopnąlem w krocze, wtedy dostałem w twarz. Gdy moja mama dowiedziała się o tym strasznie się z nim kłuciła. Spakowałem swoje rzeczy i uciekłem z domu. Tylko mama wiedziała gdzie mnie szukać. Po kilku miesiącach dołączyła do mnie wraz z moimi siostrami. 10 lat nie widziałem tego skurwysyna. Do teraz.

Popatrzyłam na wsZystkich po koleji. Amy łkając tuliła się do płaczącego Zayna, Niall siedział obok Liama i obaj płakali, Louis ściskał za ręke El która również płakała. Harry siedział obok mnie zapatrzony w swego najlepszego przyjaciela , on również plakał. Podszedł do Lou, przytulił go i płakali jak małe dzieci. Harry traktował Louisa jak brata. zawsze razem się śmiali oraz płakali.

- to co teraz zrobimy ? - spytałam ocierając pojedyńczą łzę spływającą mi po policzku
- zadzwońmy na policję - odparł Niall - niech Lou zeznaje
- nie - odpowiedział stanowczo Tomlinson - chce go znajśc i porozmawiać
- chyba cie pojebało - odskoczył od niego Harry jak oparzony - Louis grozi ci niebezpieczeństwo nie rozumiesz ? On wie że jesteś sławny, będzie cie prześladował ! Lou prosze - widziałam smutek w oczach Harrego. Bardzo się przejął tym wszystkim.
- chłopcy mają racje - powiedziałam - musisz zeznać na niego. Przecież nie będziesz siedział w domu cały czas, ukrywając się przed nim
- ja nie chce się ukrywać - odpowiedział - chce z nim normalnie pogadać
- jak chcesz - powiedziałam wstając
- stój - chwycił mnie za ręke Harry - gdzie idziesz ?
- ide na spacer - odpowiedziałam mu chwytając leżące na stole słuchawki - pa - powiedziałam i dałam mu buziaka w polik

Postanowiłam że znajde tego chuja i z nim pogadam. Przecież moi znajomi nie muszą się o niczym dowiedzieć. Poszłam do parku. Siedziałam z nadzieją że ten zboczeniec do mnie podejdzie. Mineły 2 godziny, na telefonie miałam 15 nie odebranych połączeń od Harrego, nie chciałam z nim narazie gadać. Miałam ważniejszą sprawe na głowie. Bezpieczeństwo moich przyjaciół jest dla mnie najważniejsze. Zauważyłam zbliżajacego się do mnie starego faceta. To chyba był ON. Usiadł obok mnie, w środku cała się trzęsłam z nerwów i miałam ochote sie zrzygać .

- witaj Richard - powiedziałam do niego

Popatrzył na mnie takimi wielkimi gałami że mało mu z orbit nie wyleciały. Miał w chuj zimne zpojrzenie. Myślałam że mnie zabije albo coś

- skąd wiesz jak mam na imie ? - spytał
- nie ważne Richard, a teraz posłuchaj mnie. Zostawisz Louisa Tomlinsona w spokoju, rozumiesz ? A żeby cie na syberie zaniosło za jego krzywdy skurwysynie. Daje ci 2 dni albo ..
- albo co ? - przerwał mi - myślisz że boje sie jakiejś tam gówniary ? haha. Słuchaj dziewczynko, nigdzie się stąd nie wybieram. A teraz bądź tak grzeczna i powiedz gdzie jest mój ukochany Lou.
- nic ci nie powiem, moge ci powiedzieć gdzie jest komisariat policji na który zaraz wylądujesz - wyciągnełam z ręki telefon
- oddaj mi to - wykrzyczał
- to moja własnośc - powiedziałam - i krzycz nadal, ludzi w parku jest pełno. Jak zobaczą że mnie tykasz, to przecież każdy ma telefon, no i zadzwoni tam gdzie trzeba .
- pyskata z ciebie dziewczynka - powiedział groźnie się śmiejąc - ale ja się takich nie boje

Wyrwał mi z ręki teleon i rzucił na ziemię. Ręką chwycił mojego karku i zaczął mnie dusić. Próbowałam wydostać się od niego ale byłam za słaba. Kopnęłam go z całej siły w krocze aż zwył z bólu. Zeskoczyłam z ławki, chwyciłam telefon i pobiegłam w strone domu. Richard zwijał się na ławce. Dobrze mu tak. Gdy weszłam do domu w salonie siedzieli MOI RODZICE ?! ;o. Jak mnie zobaczyli od razu do mnie podbiegli

- gdzie ty byłaś do cholery ? - spytała trzesąca sie jak galareta matka.
- na spacerze - odpowiedziałam ściągając z siebie bluze
- dlaczego nie odbierałaś moich telefonów ? - wydarł się na mnie Harry - odchodziłem od zmysłów, musiałem zawiadomić twoich rodziców
- nie potrzebnie, jak widzicie nic mi nie jest - posłałam im lekki uśmiech - teraz mamo, tato idźcie do domu, a ja kłade się spać, jestem zmeczona - powiedziałam udając się na góre

Po niecałych 10 minutach rodzice wrócili do domu, a Harry przyszedł do naszej sypialni.

- gdzie byłaś ? - spytał stojąc w drzwiach
- byłam na spacerze - odpowiedziałam
- czemu nie odbierałaś moich telefonów ?
- spotkałam kilku znajomych ze szkoły i poszliśmy do starbucksa - skłamałam

Harry usiadł obok mnie na łóżku i zaczął całować. Gdy zdjął moją koszulke zobaczył ślady rąk na mojej szyi. Były mocno widoczne i prawie siwe

- kto ci to zrobił ? - spytał z drżącym głosem

Zmieszałam sie lekko, chciałam uniknąć tej odpowiedzi. Ubrałam bluzke i pobiegłam do łazienki zamykając ją na klucz.

- Darcy otwieraj to ! - krzyczał na mnie Harry stojąc pod drzwiami łazienki
- nie. i tak nie będę z tobą o tym rozmawiać , musze to wszystko sama załatwić bez waszej pomocy, rozumiesz ? - odpowiedziałam
- kochanie, stawiasz mnie przed ciężkim wyborem, nie mogę z tobą być bo mnie okłamujesz - powiedział

Otworzyłam drzwi.

- jak chcesz to zerwij ze mną , tu i teraz. I tak ci nie powiem prawdy. Zrozum to.

Harry podszedł bliżej mnie, chwycił moja głowe w dłonie i pocałował w usta.

- nie zrobię tego, ale martwię się - powiedział ze smutkiem w oczach.
- nie ma o co. wszystko jest ok - uśmiechnełam sie do niego - a teraz chodźmy spać, jestem zmęczona.
___________________________________________________

głupie głupie głupie głupie . nie mam weny, sorczi .
p.s jak narazie to ostatni mój rozdział xd.
matka poszła na wywiadówke, jak wróci to jestem martwa. jak jakimś cudem nie dostane szlabanu to będe pisać nadal. :D

5 komentarzy:

  1. Ei , ja chce anioły . XD
    Lubie to . :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniołyy :DD
    Chce nowy nał !!
    Rozdział idealny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się :) Mam nadzieję, że głównej bohaterce nic się nie stanie, a Richard w końcu odczepi się od nich wszystkich... [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja potrzebuje nowego rozdaiłu !;* Taki dramatyczny ten roździał :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Końcówka najlepsza. :) Awww, jak się o nią troszczy! <33
    Nie dostałaś szlabanu, więc dawaj szybko nowy rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń