Kiedy było już po wszystkim Richard zeszedł ze mnie dopinając pasek swoich spodni. Jescze nikt nigdy nie zrobił mi takiego świństwa. Czułam się jak szmata jakaś.
- dlaczego płaczesz? Nie mów że ci się niepodobało - powiedział posyłąjąc mi ten swój durny uśmiech
- nie nawidze cie sukinsynu - odpowiedziałam mu
- a to szkoda. Mnie się bardzo podobało, a teraz jedziemy do parku, musze załatwić sprawe z Louisem - odparł siadając za kierownicą.
Ruszyliśmy. Siedząc na tylnich siedzeniach ubrałam swoje rzeczy. Zaczełam ryczec. Najchętniej to bym się teraz zabiła. Po ok. 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Po omacku znalazłam mój telefon pod fotelem. Było mnóstwo nieodebranych połączeń od Amy, Harrego etc. Nie słyszałam dzwoniącego telefonu z racji że był wyciszony. Próbowałam napisać jakiegokolwiek sms lecz pech chciał że padła mi bateria. Zatrzymaliśmy się. Sernik wylazł z samochodu, otworzył tylnie drzwi i pociągnął mnie za sobą. Prowadził mnie w strone jakiegoś chłopaka którym okazal się być Louis. Stanęliśmy naprzeciw niego. Richard trzymał nóż przybliżony do mojej szyji. Ciągle płakałam
- zrobię co tylko chcesz, ale zostaw ją - wycedził przez zęby Lou.
- wracasz ze mną do Stanów - powiedział starzec
- nie ! - wydarłam się
- zamknij sie suko - zakroził mi Rochard przyciskając nóż do mojej skóry
- zostaw ją ! - wykrzyczał Louis przybliżając się do nas.
- Louis odejdź - powiedziałam
- Słuchaj Richard, pojadę z tobą ale błagam cie zostaw ją - skierował się do swojego ojczyma
- No dobrze, zostawie ją. Najchętniej wziąłbym ją ze sobą. Może ci opowiem ci jak świetnie zabawiałem się z twoją przyjaciółką w samochodzie - powiedział durno sie śmiejąc
- Darcy, co on ci zrobił? - Spytał Lou chwytając mojej ręki
Nic nie odpowiedziałam . Zamknęłam oczy i pragnęłam aby ten koszmar jak najszybciej się skończył. Popłakałam się.
- Zgwałciłeś ją ty zboczeńcu ! - wydarł się na Richarda pchając go.
Sernik odepchnął mnie na bok. Zaczął okładać Louisa pięściamy. Nie wiedziałam co mam robić, nagle obok mnie zjawił się Harry. Był blady jak ściana, po jego policzkach spływały łzy. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- przepraszam - wyszeptał drżącym głosem.
- ałććććć ! - usłyszałam pisk Louisa.
Odsunęłam się od Harrego i pobiegłam w strone przyjaciela. Mial całą twarz w krwi. Leżał na ziemi a na nim siedział Richard trzymając nad nim nóż. Wiedziałam że za chwile będzie koniec z Lou. Podniosłam leżącą na ziemi szklaną butelkę i z całej siły uderzyłam nią w głowe Richarda. Mężczyzna upadł. Stałam nad nim nie wiedząc co właśnie zrobiłam.Facet nie ruszał się.
- zabiłam go - wyszeptałam. Czułam że do moich oczu ciśnie się coraz więcej łez
Lou podnósł się z ziemi podchodząc do mnie. Po chwili zjawili się wszyscy członkowie One Direction wraz z Amy. Spojrzałam na nich. Byli w szoku. Gapili się na mnie jak na jakiegoś kosmite
- zabiłąm go - powiedziałam siadając na ławkę obok - zabiłam człowieka
- to nie był człowiek ! - wydarł się Liam podchodząc do mnie - zgwałcił cię, próbował zabić Louisa ,zrobiłaś to w obronie przyjaciela
- nie Liam, zabiłam człowieka i poniosę za to konsekwencję. Podaj mi telefon, prosze - zwróciłam się do chłopaka ciągle łkając.
Reszta stała jak wryta. Patrzyli na przemian na mnie i na martwego Richarda. Podszedł do mnie Harry.
- przepraszam cię, to wszystko przeze mnie. Gdyby nie moje poranne zachowanie nic takiego by się nie stało, przepraszam - powiedział siadając obok mnie.
Nic mu nie odpowiedziałam. Gdy Liam podał mi komórkę zadzwoniłam na policję. Powiedziałam im co się stało. Po 10 minutach w parku zjawiło się kilka radiowózów i 2 karetki pogotowia. Ze względu na mój stan psychiczny nie dałam rady zeznawać, Louis został przewieziony do szpitala. Miał złamany nos. Ja ciągle siedziałam na tej samej ławce gapiąc się na sanitariuszy którzy pakowali ciało Richarda w ciemny worek. Podszedł do mnie jakiś lekarz
- musimy zabrać cię na obserwację do szpitala. Wiemy, że zostałać zgwałcona, musimy zrobić kilka badań.
Poszłam za lekarzem w stronę karetki. Wsiadłam do niej, razem ze mną poszedł Harry. Całą drogę do szpitala siedziałam w milczeniu gapiąc się na dół. Hazza ciągle trzymał mnie za rękę. Gdy dojechaliśmy zostałam zabrana do gabinetu na badania.
*tydzień później*
Leżałam na łóżku gapiąc się w sufit. Obok mnie leżał mój chłopak. Kilka dni po wyjściu ze szpitala wróciłam do jego domu. Zeznałam na policji w sprawie Richarda. Nic mi nie groziło, funkconariusze twierdzili że działałam w obronie własnej. Mimo tego ja czułam się jak morderczyni. Nic nie jadłam, z nikim nie rozmawiałam, nawet z Harrym. Widocznie nie doszłam jeszcze do siebie.
- Darcy błagam, porozmawiaj ze mną - powiedział Hazza
- o czym chcesz rozmawiać ? - spytałam
Harry lekko się uśmiechnął. W końcu przemówiłam do niego pierwszy raz od tego zdarzenia.
- proszę cię, porozmawiaj z Amy, ze mną, nawet nie wiesz jak nam cię brakuje. Twoich żartów, poczucia humoru. Jedz cokolwiek, schudlaś prawie 7 kilo, wyglądasz jak szkielet - popatrzył na mnie ze smutkiem w oczach.
- Harry - usiadłam na łóżko patrząc mu prosto w oczy - dobrze wiesz co się stało. Ja nie daje rady rozumiesz? Zostałam skrzywdzona jak nigdy w życiu i w dodatku - poczułam jak lecą mi łzy - zabiłam człowieka.
- wiem co zrobił ci ten skurwysyn - powiedział podenerwowany - a ty działałaś w obronie własnej kochanie - wytarł moje łzy spływające mi po policzku - gdyby nie ty, nie byłoby z nami Louisa. Jesteś naszą bohaterką - powiedzial całując mnie w policzek
- serio tak myślisz ? - wysiliłam się na lekki uśmiech
- tak, a teraz proszę cię, chodźmy na dół coś zjeść ok ? Naprawde wyglądasz strasznie, a gdybyś tylko wyszła na dwór wiatr by cie zmiótł - odparł
Zaśmiałam się. Pierwszy raz od tygodnia.
- no dobra - powidziałam wstając z łóżka, chwyciłam Harrego za ręke i zeszliśmy do kuchni.
_________________________________
ale dojebałam chujowizne xd haha. sory za błędy ^ ^.
teraz odpowiem na jeden komentarz w którym zostałam zapytana skąd biore pomysły na anioły, lamy i dlaczego nazwałam Richarda Sernikiem XD
haha. więc tak: wszystkie durnowate rzeczy które tu piszę biore z głowy XD Niestety mam nieco pierdolniętą wyobraźnie XD Gdy pisałam o aniołach akurat moja babcia zrobiła mi małego aniołeczka z włóczki i tak jakoś napisałam o tym , a żeby było troche śmieszniej postanowiłam że anioły w tym opowiadaniu będą tańczyły makarenę XD Teraz lamy: Jakoś tak przypomniało mi się o pewnej typarze którą moja koleżanka lamą nazwała, gdy pisałam poprzedni rozdział. ^^ Teraz Sernik. W sumie nie wiem dlaczego go tak nazwałam, może to i dlatego że nie znoszę serników tak samo jak postaci Richarda .
to tyle z mojej strony ;D Jak macie jakiekolwiek pytania dotyczące byle czego piszcie w komentarzach a ja odpowiem na nie pod następnym rozdziałem XD.
paa . ;*
yeah! koniec Richarda :D piszesz fajnie, tylko szkoda, że krótko ;/ czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńzajebisty :D
OdpowiedzUsuńczekam na nn :D
I dobrze że Darcy zabiła tego skurwysyna Richarda !
Też nie lubie sernika . XDD
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA ANIOŁY , MOJE LOFFFFY ! < 3 XDD
Awwww. <3 Świetny. I dobrze, że Sernik nie żyje, a Lou nic się nie stało. :) Szkoda mi tylko Darcy.
OdpowiedzUsuńKoniec z Richardem ^^ Fuck Yeah!. xD.
OdpowiedzUsuńŚwietny
Czekam na kolejny ;]
~Natalia_x333
Yeah! Richard dead ! :D Dodaj jak najszybciej kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńfajny rozdział. szkoda, że nie było aniołów xD coraz ciekawiej ... :) // @guiltyqueez
OdpowiedzUsuńJejku . Bardzo fajne to twoje opowiadanie ..
OdpowiedzUsuńi te anioły co tańczą makarene xdd
Czekam na nn !
Wow. No to teraz dałaś czadu.. Aż nie wiem co powiedzieć. [help-me-see]
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź ;D rozdział zajebis*y ;D
OdpowiedzUsuńKocham TO :D SERNIK DEAD oh yea haha.
Mam nadzieję, że w następnym rozdziale pojawi się anioł i jakieś inne zawaliste ksywki ! czekaaam <3
Chcesz, żebym się odwodniła? ;d
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że włączyłam sobie "Taken" do czytania i przez to ryczałam jeszcze bardziej !
Ale i tak uwielbiam twoje opowiadanie ! <3
Alicja
WOW ! zabiła go ... no powiem ci że tego sie nie spodziewałam... dodawaaj szybko następny bo nie wytrzymam !.!
OdpowiedzUsuń