sobota, 24 grudnia 2011

INFO

ŁAPCIE PREZENT ODE MNIE :  http://onedirection-myanotherstory.blogspot.com/   ;D

POSTANOWIŁAM ŻE BĘDĘ PISAĆ WSZYSTKO CO ZDARZYŁO BY SIĘ GDYBY DO DARCY WTEDY W PARYŻU NIE PODSZEDŁ LIAM TYLKO ... HARRY ! :D . ZAPRASZAM WAS DO CZYTANIA <3

______________________

MERRY XMAS DIRECTIONERS <3

czwartek, 22 grudnia 2011

EPILOG

Harry z Darcy są już po drugiej stronie. Od ich śmierci minął rok. Są szczęśliwi jakl nigdy dotąd. W końcu mogą być na zawsze już razem. Żadnej zdrady, żadnych łez. Jest im zajebiście. Takczą makarene z aniołami i obserwują swoich przyjaciół opiekując się nimi. A właśnie, co u nich ?

To Amy znalazła martwą parę. Przesunęła swój ślub.Nie dawała rady normalnie żyć. 2 miesiące nie mogła dojść do siebie. Teraz razem z Zaynem są już małżeństwem. No i pojawiło nam się małe Zayniątko. Jest to dziewczynka. Rodzice nazwali ją Darcy, po ich przyjaciółce.

Louis z Eleanor się zaręczyli. Długo dochodzili do siebie po stracie najbliższych przyjaciół, ale postanowili się pobrać. Chcą wspierać się przez całe życie. Wiedzą , że łączy ich naprawde silne uczucie i że ona nigdy nie minie.

Liam do tej pory jest na silnych proszkach uspokajających. Ma za sobą 2 próby samobójcze. Próbował się podtruć. Niestety ( albo stety ) nie był w posiadaniu tak silnych leków jakie mieli Darcy z Harrym. Danielle do niego wróciła. Jest przy swoim chłopaku w dzień i w noc, ciągle go wspiera .

Niall ? Niall jak to na Horana przystało ciągle je. Oczywiście przejął się śmiercią przyjaciół. Po przeczytaniu listu od Darcy wyjechał do Irlandii na pół roku.Wiedział że to w połowie jego wina, że to przez ten jebany zakład. Tam dochodził do siebie pod okiem najlepszych psychologów. Teraz jest już w UK. Razem z przyjaciółmi rozbudowali swój dom tak, by zawsze mieli siebie przy sobie ale również żeby mieli możliwość założyć ogromną rodzinę i mieć dużo prywatności.

Zespół się nie rozpadł. Chłopacy właśnie rozpoczynają swoją trasę koncertową po Wielkiej Brytanii. NIGDY nie zapomną o Harrym. W wywiadach nadal mówią, że on jest obecny wśród nich. A jego solówki ? Są niezastąpione, to prawda. Przy każdej piosence którą razem śpiewaja, podczas solówki Harrego jest cisza. Gra sama muzyka. Wtedy na wielkim ekranie puszczane są najlepsze momenty w ich wspólnym życiu. Jest to jedyny moment w którym jednoczą się z fanami i razem płaczą. W górę lecą lampiony na cześć ICH jedynego, niezastąpionego Loczka. To smutny widok, ale właśnie tak prawdziwi przyjaciele okazują swoje uczucia do kogoś bardzo im bliskiego.

O Darcy też nie zapominają. Wspominają ją jako bardzo wesołą, pogodną dziewczyne.
Muszą się pogodzić z faktem że ich już nie ma wśród żywych, że nie wróca już nigdy, że spotkają się dopiero po drugiej stronie ....

Rozdział dziewiętnasty. OSTATNI

Minęło kilka tygodni od kąd wróciliśmy z Paryża. W sumie to niewiele się zmieniło. Nadal jestem z Liamem i świetnie nam się układa, Zayn z Amy planują swoje wesele które ma się odbyć 2 dni. Wszyscy są zapracowani. Jedyne co mnie martwi to zachowanie Harrego. Niby normalnie ze sobą rozmawiamy ale strasznie się zmienił. Jest strasznie blady, nie uśmiecha się już tyle co kiedyś, no i schudł. Przejmuje się tym, bardzo. W końcu to wszystko chyba przeze mnie ? Mogłam inaczej to załatwić. Mogłam z nim normalnie zerwać a nie lizać się z jego przyjacielem na jego oczach. Hazza i Liam utrzymują ze sobą dobre kontakty. Spodziewałam sie czegoś innego. Ale Harry teraz jest bardziej zamknięty w sobie. Już nawet Lou mu nie potrafi pomóc. Może faktycznie zjebałam sprawe. Czuje sie winna. Ale dosyć już o nim, tak jak powiedziałam mamy w chuj pracy przed tym weselem. Dziś jedziemy z El pomóc wybrać sukienkę dla Amy. Znając ją przelecimy setki sklepów zanim znajdziemy coś odpowiedniego dla niej. Trzeba przyznac ze moja przyjaciółka strasznie wybrzydza.

- Darcy, El ruszcie się , zaraz jedziemy - usłyszałam straszne jęki Amy dobiegające z dołu.

Ruszyłam swoją grubą dupę z łóżka, zabrałam telefon i torebkę i popędziłam na dół. Czekała tam na mnie podjarana Amy. Wstąpiłam do kuchni gdzie czwórka chłopaków zajadała się hamburgerami.

- gdzie Louis i Eleanor ? - spytałam wyrywając Liamowi hamburgera z ręki.
- na górze, pewnie urządzają sobie gody - odpowiedział Niall gapiąc się jak zakochany w bułe z mięsem.
- Eleanor, kurwa rusz się ! wydzierała się nadal Amy
- ej spokojnie, sklepy są czynne do 22 a jest dopiero 13 - powiedziałam podchodząc do przyjaciółki , przeżuwając 'obiad'
- już ide ! - usłyszeliśmy głos El, która po chwili zjawiła się obok nas z Louisem u boku
- no to jedziemy - odparłam podbiegając do mojego chłopaka całując go w policzek.
- pa, nie zapomnijcie opróżnić konta bankowego - dodał Zayn

Wychodząc zobaczyłam smutek w oczach Harrego. Bolało go, gdy codziennie musiał patrzeć na moje czułośći z Liamem. Nie dziwie mu się, pewnie miałabym tak samo. Dopiero teraz doszło do mnie jakie świnstwo zrobiłam. Jestem głupia. Zachowałam się jak ostatnia ździra na ziemi. Przecież ja go kocham, dlaczego ciągle się oszukuje ?

Wsiadłyśmy z dziewczynami do samochodu i ruszyłyśmy w stronę galerii handlowej.

- jutro wieczór panieński - powiedziała Amy z wielkim bananem na ryju  - nie zapomnijcie się zajebiście ubrać.
- a gdzie go w ogóle robimy ? - spytałam
- w domu mojej mamy, tuż obok naszego. Rodzice wracają dopiero w dniu ślubu a ja mam klucze - odpowiedziała mi
- a co z chłopakami ? - wtrąciła Eleanor
- z tego co się orientuje, mają wieczór kawalerski u nas w domu - powiedziała Amy
- przynajmniej będziemy mieli blisko do siebie - dodałam uśmiechając się

Dojechaliśmy na miejsce, wysiadłyśmy ze samochodu i ruszyliśmy do budynku. Mijały godziny a my wciąż nie mogłyśmy znaleźć odpowiedniej sukienki dla Amy. Tak jak myslałam, w każdym jednym sklepie cos jej nie pasowało
" ta jest za długa " " ta nie modna " " w tej moje cycki śmiesznie wyglądają "
W końcu po 5 godzinach łażenia znalazła coś odpowiedniego dla siebie. Zadowolone, że to już koniec tej meczarni udałyśmy się do domu. Wszędzie było pogaszone światło. Zgaduję, że nikogo nie zastałyśmy. Na stoliku w kuchni znajdowała się mała karteczka.

" jesteśmy w kręgielni, jeśli chcecie możecie do nas dołączyć "

- oo, ale super - wydarła się Amy - zawsze chciałam pograć w kręgle, laski przebierajcie się i jedziemy !
- ja nie mam ochoty, boli mnie głowa, ide się połozyć - powiedziałam
- no trudno, mamy zostać z tobą ? - spytała El
- nie, jedźcie, ja idę pod prysznic i uderzam w kimono . Bawcie się dobrze - odparłam po czym udałam się na góre.

Usłyszałam że moje przyjaciółki właśnie wyszły i zamknęły drzwi na klucz. Poszłam do sypialni po moją piżamkę, nastepnie wziełam szybki prysznic. Moje włosy po myciu to była jedna wielka tragedia. Nie mogłam nigdzie znaleźć mojej prostownicy. " Pewnie została w sypialni Harrego, gdy się od niego wynosiłam " pomyślałam. Z racji iż był on na kregielni powędrowałam do jego pokoju. Gdy weszłam i oświeciłam światło mało zawału nie dostałam. Hazza leżał na łóżku , nie ruszał się. Obok siebie miał rozsypane jakies tabletki .

 -Harry ! - wydarłam się na całego. Czułam że do moich oczu napływają łzy.

Pobiegłam w strone Stylesa, szarpałam nim, krzyczałam. Wszystko na nic. Jego serce nie biło, nie oddychał. Zalałam się łzami. Na stoliku nocnym znalazłam koperte zaadresowaną " DO DARCY ". Otworzyłam ją swoimi trzęsącymi się dłońmi. W środku był list i łańcuszek z przywieszką z napisem ' forever your ' przeczytałam list:

" Droga Darcy, gdy to czytasz napewno jestem już na tamtym świecie. Przepraszam ale musiałem to zrobić. Ja cię nie zdradziłem. Przecież tyle razy powtarzałem ci że jesteś tą jedyną. Byłaś dla mnie całym światem. Muszę ci oznajmić smutną prawdę którą przypadkiem usłyszałem. Liam z Niallem zrobili zakład. Wygrany otrzymał 1000 funtów. Polegał on na tym, że Liam pociśnie ci kit, że cię zdradzam, by przelecieć cię w ten sam dzień w którym się rozstaniemy. Jak widać udało mu się to. To wyjaśnia te jego durnnowate uśmieszki do Nialla po powrocie z Paryża. Nie mogłem dłużej patrzyć na waszą szczęśliwą dwójkę. Teraz mi jest lepiej, życzę wam szczęścia w życiu i przekaż Zaynowi i Amy najlepsze życzenia ode mnie. Kocham cię myszko.

                    Twój na zawsze - Harry "

Zgniotłam list w rękach i zaczełam ryczeć jak małe dziecko. Harry nie żyje , to wszystko przeze mnie. Nienawidziłam siebie za to . Założyłam na szyję wisiorek, chwyciłam długopis i kartkę i zaczełam coś bazgrać.

" Cześć przyjaciele. A zresztą, nie mam ochoty tak na was mówić. A zwłaszcza na Ciebie Liam oraz na ciebie Niall. Jak mogliście mi coś takiego zrobić ? Przez was Harry nie zyje, no i ja też bo gdy to odczytacie będę w niebie z moim Kochaniem. Liam, nie wiedziałam że taki jestes. Naprawdę coś do ciebie poczułam. Coś mocniejszego niż tylko przyjaźń ale to uczucie nie było takie silne jak to, którym darzę Harrego. Amy, Zayn szczęścia na nowej drodze życia, zeby się wam urodziły takie małe, słodziutkie Zayniątka. Louis, El wam życzę tego samego. Jesteście idealną parą, zróbcie to dla mnie i pobierzcie się. Będę się wami wszystkimi opiekowała tam z góry. Kocham was.

               Darcy "

Odłożyłam list na biórko . Zaczełam krzyczeć jak oszalała. Próbowałam jakoś przywrócić Harrego do zycia. Wszystko na nic. On już nie zył, jego dłonie były lodowate. Na jego ślicznej buźce gościł mały uśmiech. Podeszłam do niego i lekko musnęłam jego wargi moimi. Pozbierałam rozsypane tabletki, które leżały obok niego i łyknęłam je. Było ich chyba z 20. Poczułam uczucie słabości, usmiechnęłam się pod nosem, położyłam się obok mojego ukochanego chwytając go za ręke. Nie mogłam już oddychać.

- Kocham cię Harry - wydukałam z siebie ostatnie słowa i odpłynęłam .

_________________________________________________________

Na tym konczę moje opowiadanie. Przyznam się bez bicia że ryczałam jak pojebana gdy to pisałam. Mam cały laptop zalany moimi łzami. Przepraszam że tak tragicznie się skończyło. : (

Teraz pytanie : Chcecie Epilog? Opisałabym w nim co się dzieje u reszty po śmierci Harrego i Darcy ?
Odpowiadajcie w kom. <3

Rozdział osiemnasty

- zajebiście było - powiedziałam wtulając się w goły tors Liama
- to jeden z najwspanialszych dni w moim życiu - stwierdził Li całując mnie w głowę .
- w moim też, przyznaje, że jesteś lepszy w sprawach łóżkowych niż Harry
- serio ?
- tak, i muszę ci coś wyznać - powiedziałam siadając na łóżku
- słucham cię
- może to głupio zabrzmi, bo jeszcze godzine temu byłam z Harrym, ale nie weźmiesz mnie za szmate czy coś, ok ?
- też cie kocham - powiedział po czym zaczał mnie całować

On mi kurwa w myślach czyta ?! Przecież chciałam mu powiedzieć że go kocham a on mi to z ust wyjął. Lol, tez chce posiadać taki dar xd. Niestety nasz sielanka nie trwała zbyt długo, gdyż w drzwi naszego ' burdel pokoju ' zaczął walić z całej siły Zayn krzycząc żebyśmy się zbierali bo jest już po 9.00 i za godzine helikopter przylatuje. Wysłuchaliśmy Malika i ubraliśmy się. W czasie odziewania naszych napalonych ciał było jeszcze jakieś macu-macu, buzi-buzi etc. no i zleciało nam na tym pół godziny.
Wychodząc z naszego słitaśnego pokoiku zobaczyłam jak Niall z Louisem próbują podnieść spitego Harolda, który leżał pod sceną na której tańczyły dziwki. Jakoś mnie to nie ruszyło. Chwyciłam swojego nowego chłopaka za rękę i wyszliśmy z budynku. Blask słońca mnie wykurwiście oślepiał. Gdy Hazza już się wyczołgał, co zajeło mu 10 minut, wezwaliśmy taxi i popedzilismy na lądowisko gdzie czekał na nas transport do UK. Dziwiło mnie to, że całą drogę na lądowisko, jak również do domu, nikt nie zamienił ze mną ani słowa, no z wyjątkiem Liama który w kółko powtarzał że cieszy się że jesteśmy razem.

Gdy byliśmy w domu ruszyłam w strone mojej dawnej sypialni która dzieliłam z Harrym. Pech chciał, że gdy tam weszłam spotkałam Harrego. Bez żadnego słowa ani kontaktu wzrokowego zaczęłam wyciągać moje ciuchy z szafy, aby przenieść je do pokoju, który od dziś dzielę z Liamem.

- dlaczego mi to zrobiłaś ? - rzucił nagle Kędzierzawy
- bo ty mi to zrobiłeś pierwszy
- nie masz dowodu
- no to co, gdyby choć odrobinke ci na mnie zależało, poszedłbyś za mną do parku, ale nie. Ty wolałeś się napalać z Niallem na jakieś kurwy.
- nie mów tak
- bo co ?! Ja mówię prawde, a teraz wybacz, wychodzę
- Darcy, błagam. Kocham cię rozumiesz? Nie zdradziłem cie, przysięgam
- do widzenia Harry - odparłam po czym wywlekłam walize pełną moich ubrań i wyszłam zamykając za sobą drzwi.

Miałam w dupie to jego 'kocham cię' zaczynam teraz nowe życie, bez Harrego w roli głównej, teraz jego miejsce zajął Liam. Mimo że jesteśmy razem dopiero kilka godzin to wiem, że z nim będzie inaczej. Już od jakiegoś czasu pokazuje mi że mu na mnie zależy. Nawet nie myśle że zachowuje się nie fair w stosunku do Harrego. To on pierwszy mnie zdradził, zresztą nie chce już o nim myslec. Nie jesteśmy już razem, ale chcę utrzymywać z nim dobre stosunki. W końcu mieszkamy pod jednym dachem. Gdy weszłam do pokoju Liama, zobaczyłam jak zwalnia dla mnie jedną szafę, wyciągając z niej swoje ubrania.

- awwwwwwwww, kochany jesteś - powiedziałam uśmiechając się do niego
- przecież nie możesz trzymać ubrań cały czas w walizce - odparł po czym podszedł do mnie i objął w pasie - wiesz na co mam ochotę ? - wymruczał
- podejrzewam - zachichotałam, po czym wskoczyłam na mojego chłopaka, oplatając nogi wokół niego.

Zaczęliśmy się namiętnie całować, Liam zaniósł mnie na łóżku, na którym powoli zaczął mnie rozbierać. Był taki delikatny, nie to co Harry. Harry był dziki w łóżku a Liam wie jak zaspokoić dziewczynę. Uprawialiśmy zajebisty sex. Gdy skończyliśmy leżeliśmy wtuleni patrząc w swoje oczy. Boże jakie on ma zajebiste brązowe oczy *.* a ten jego uśmiech doprowadzał mnie do większego orgazmu niż podczas stosunku. Serio o.o.

Usłyszeliśmy głośne wołanie z dołu, to był Niall .

- złazić pokraki na dół bo obiad stygnie, ruszac te wasze napalone dupy, biegiem !!

Ubraliśmy się z Liamem i pobiegliśmy do kuchni gdzie czekała na nas pizza. O dziwo normalnie gadałam z wszyskimi i nawet z Harrym zamieniłam kilka zdań. Może dotarło do niego że to już ostateczny koniec. Co prawda nie był taki zadowolony jak kiedyś ale na jego twarzy gościł malutki uśmiech. Wszyscy pałaszowali pizze a Niall z Liamem  wymieniali się podejrzanymi spojrzeniami ...

_____________________________________

Mysle że ten jakiś lepszy jest co nie ? Mam nadzieję że nie gniewacie sie że główna bohaterka zamieniła sie w typową suke i zdradziła chłopaka z jego najlepszym przyjacielem. No cóz, takie jest życie XD i jeszcze jedno :

TO OPOWIADANIE POWOLI DOBIEGA KOŃCA, ALE NIE SMUĆCIE SIĘ, BĘDĘ PISAĆ KOLEJNE Z ONE DIRECTION W ROLI GŁÓWNEJ.

to tyle z mojej strony ;D

ROZDZIAŁ SPECJALNIE DLA OLKI *.*

środa, 21 grudnia 2011

Rozdział siedemnasty

Obeszliśmy chyba ze 4 sklepy turystyczne aż w końcu znaleźliśmy taki, który był w posiadaniu 8-osobowego namiotu. Staliśmy w tym sklepie i obserwowaliśmy różnorodność kolorów namiotów. Były jakieś pomarańczowe, czerwone i nawet tęczowy sie znalazł.

- wiecie co? Najlepiej nie kupujmy go - stwierdził Louis trzymając w ręce opakowanie z namiotem - Pójdziemy sobie na całą noc do jakiegoś klubu na balety, co wy na to ?
- dobry pomysł, dawno nie tańczyłem - powiedział Hazza zacieszając morde
- którą mamy godzine? - spytałam
- jest 16 , chodźmy poszukać jakiejś dyskoteki - odparł Lou po czym wyszliśmy ze sklepu

Błąkaliśmy się po paryskich drogach jak mendy po jajach. Szukaliśmy jakiegoś zajebistego klubu. W końcu po 20 minutach obchodu natrafiliśmy na jakąś zajebistą dyskoteke. W środku wszystko było czerwone. Zastanawiałam się czy nie jesteśmy czasem w burdelu. Tu jakieś tam dziwki na rurze zakurwiały densa, tam znów ktoś sie lizał jak pojebany o.o .Chwyciłam Harrego za rękę i wyprowadziłam stamtąd.

- co ty robisz ? - spytał
- nie będziesz sie gapił na dziwki !
- ale dlaczego ? Mieliśmy się dzisiaj świetnie bawić
- chodźmy do innego klubu
- nie, ja chcę być tutaj z moimi przyjaciółmi
- czyli wybierasz ich ode mnie ?
- nie ! Nie stawiaj mnie przed takim wyborem !
- już wybrałeś - powiedziałam po czym odwróciłam się i udałam w strone jakiegoś parku czy ki chuj
- Darcy ! Wracaj ! - słyszałam jak Hazza drze morde

Olałam go. Nie to , że nie chce spędzać czasu z jego, a także moimi przyjaciółmi. Po prostu nie chce widzieć jak mój chłopak ślini się na widok piepszonych szmat. Znalazłam jakąś wolną ławeczkę, usiadłam na niej, włożyłam słuchawki do uszu i rozmyślałam z zamkniętymi oczami. Nagle przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku tygodni, park Richard i ja jako morderczyni. Po chwili poczułam, że ktoś siedzi obok mnie. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Ten ktoś ją otarł dłonią i mocno mnie przytulił. Powoli otworzyłam oczy, to był Liam .

- wszystko będzie dobrze - wyszeptał .
- co masz na myśli ?
- to ty nie wiesz ?
- o czym ? - spytałam wytrzeszczając na niego gały
- no o Harrym, myślałam że jesteś tu dla tego bo ci powiedział
- ale co miał powiedzieć ? - podniosłam lekko ton
- może powinnaś to usłyszeć z jego ust, chodź idziemy - chwycił mnie za rękę
- nie Liam, nigdzie nie ide. Chce to usłyszeć od ciebie, Harry mnie zdradzał tak ?
- tak, darcy przykrr..
- nie - przerwałam mu - nie mów tego. Ja to czułam. To było zbyt piękne by było prawdziwe ale wiesz co ? Lata mi to koło dupy, skoro on potrafił mnie zdradzić to ja jego też. Zresztą, podoba mi się ktoś inny niż on . - powiedziałam
- ty go kochasz Darcy, nie oszukuj się.
- chciałeś powiedzież 'kochałam' , a teraz wracajmy do tego klubu. - wstałam z ławki pociągając ciemnego blondyna za rękę
- po co tam pójdziemy ? - spytał
- chce mu udowodnić że źle zrobił, pokaże mu jak daleko mam go w dupie i że kręci mnie ktoś inny .

Udaliśmy się do tego 'burdelu' . Gdy weszliśmy do środka, widok mnie nie zdziwił. Harry z Niallem stali pod sceną śliniąc się jak psy do tańczących dziwek poklepując je po tyłku. Blondyn zauważył że wszystko widzę i postużył Harrego . Kędzierzawy spojrzał na mnie po czym posłał lekki uśmiech na który odpowiedziałam wielkim grymasem. Ciągle miałam obok siebie Liama, który na to wszystko patrzył. Gdy zielonooki próbował do mnie podejść i zagadać, odwróciłam się w strone Payne'a , wlepiłam ręce w jego włosy i zaczeliśmy się namiętnie całować. Czułam że mu się to podoba bo nawet nie próbował się ode mnie oderwać, wręcz przeciwnie. Chwycił mnie w pasie i przysunął bliżej siebie. Mizialiśmy się nieustannie dobre 5 minut. Gdy skończyliśmy nasz namiętny pocałunek, tępo popatrzyłam na Hazzę którego rozweselony ryj zamienił się w małą podkówkę. Uśmiechnęłam się pod nosem, chwyciłam Li za rękę i udaliśmy się do pewnego pomieszczenia w którym zapewnie dupczą się ludzie. Było tam niewielkie łóżko na którym usiadłam.

- co to było ? - spytał
- przecież powiedziałam ci w parku, że kręci mnie ktoś inny, tak ? - puściłam mu oczko
- no tak, ale ..

Nie dałam mu skończyć. Podeszłam do niego i zamknęłam jego usta delikatnym pocałunkiem .

- nic nie mów - wyszeptałam - zaczęłam traktować cię jako kogoś więcej niż kolegę wtedy, gdy zabiłam Richarda, pamiętasz? Tylko ty podeszłeś do mnie gdy próbowałam się otrząsnąć siedząc na ławce. To ty dałeś mi zadzwonić na policję. Jako jedyny, mnie wtedy przy mnie byłeś. Reszta wolała sobie stać i gapić na martwego człowieka.
- nie był człowiekiem - wtrącił Liam
- wiem, wtedy powiedziałeś to samo, pamiętasz ?
- tak pamiętam, ale nie sądzisz że to będzie nie fair wobec Harrego ?
- to on mnie zdradził jako pierwszy
- ale ty tego nie musisz robić
- nie muszę, ale chcę. Tzn. KURWA LIAM JAK JA CIE PRAGNE - wykrzyczałam

Payne uśmiechnął się pod nosem, podszedł do mnie i zaczął całować. Po chwili byliśmy w samej bieliźnie.

- nawet nie wiesz jak bardzo pociągająca jesteś  - powiedział mi na ucho po czym zaczął całować od szyji coraz to niżej.

__________________________________________________
hahahahahaah, tylko tak moge skomentować to co zrobiłam z tego rozdziału
spierdoliłam go jak rzadko XD lol .
nie bijcie mnie za to, błagam ^ ^

sobota, 17 grudnia 2011

Rozdział szesnasty

Po niecałych 2 godzinach lotu dolecieliśmy do Paryża. Musze przyznać że to niesamowicie piękne miasto. Pierwszym miejscem które odwiedziliśmy była Wieża Ajfla. Była to najdupniejsza rzecz jaką kiedykolwiek moje oczy widziały. Tak, była większa niż członek Harrego.Gdy dotarliśmy na szczyt moim oczom ukazał się niesamowity widok. Kiedyś się tu przeprowadzę, naprawde.

- kocham Paryż - powiedział Louis gapiąc się na nieziemskie widoczki uśmiechając się pod nosem
- powiedz coś po francusku - zwróciłam się do niego
- ale co ?
- no np, powiedz ' TO JEST PARYŻ '
- DAS IST PARIS !! - wydarł się

Wszyscy na niego tępo popatrzeli i nagle wybuchneli śmiechem .

- to po szwabsku idioto - poklepałam go po głowie

Tomlinson się speszył. Schował swoją zburaczałą gebe pod bluze i zacząl udawać że ryczy.

- nie rób wiochy Lou - wtrącił Niall - chodźmy coś zjeść bo zaraz umre.
- Liam, gdzie można zjeść coś dobrego ? - spytałam - wkońcu to ty nas tu wyciągnołeś
- ja to bym zjadł batona - odparł Zayn
- Zayn, jesteśmy we Francji, możemy zjeść żaby albo ślimaki a ty mi tu z batonem wyjeżdżasz - powiedział oburzony Niall
- chyba was na mózg jebło - stwierdziła El - ja żadnych obślizglych gadów i tym podobnych jeść nie bede, ide do McDonalda, ktoś ze mną ? - spytala patrząc na każdego po koleji
- ja - odpowiedziałam jej - sory ale jakbym miało mi to ożyć podczas spożywania to dziękuje
- to nie ożyje - powiedział Harry obejmując mnie ramieniem - to tak jakbyś jadła kurczaka
- fuuuuuj, nie lubie kurczaka - powiedziałam z obrzydzeniem - nie lubie jeść czegoś co kidedykolwiek żyło
- ja też - odparła El - więc ja i Darcy idziemy do McDonalda na jakąś sałatkę czy coś a wy idzcie żrijcie te obslizgłe żaby, enjoy - chwyciła mnie za ręke i zaczęłyśmy patatajać po tych schodkach z wiezy ajfla
- ej dziewczyny czekajcie ! - wydarła się Amy - to miał byc wspólny wyjazd prawda ?
- no tak, ale co poradzę na to że nie jem rzeczy mięso-podobnych ? - spytałam
- to my idziemy z wami - powiedziała
- o nieeeeeeeee ! - zaptrzeczył Niall - ja chce posmakować przepysznych żabich udeczek
- to po drodze wstąpisz na bagna i schwytasz kilka - powiedział z sarkazmem Zayn

Horan zrobił mine a'la " zaraz cie zabije ty podły skurwysynu, utne ci jaja i zrobie z nich breloczek na klucze ". Po 10 minutach kłutni postanowiliśmy pójść na kompromis. Udaliśmy się do McDonalda. Ja z El zamówiłyśmy jakąśtam sałatke, Harry BigMac'a , Zayn z Amy czizburgery , Louis tortille a Niall z Liamem zestaw z zabawką. Jeszcze nigdy nie widziałam takiego zacieszu na ryju Nialla jak teraz, gdy w prezencie dostał pomarańczowego jednorożca. Liam natomiast wybrał coś bardziej męskiego a mianowicie purpurową lame. Po spożytym posiłku udaliśmy się na lekki szoping. Dobrze, że przed wyjazdem rodzice zasilili moje konto w banku bo na rachunkach widniały cztero-cyfrowe liczby. W sumie Paryż - stolica światowej mody. Kupiłam kilka spodni, buty, bluzy, koszulki itepe.

- mam pytanie tylko - zaczęłam swoją przemowę do ludu - gdzie my bedziemy spać ? Bo z tego co się orientuję dziś rano, dnia 14 kwietnia roku 2011 niejaki pan Liam James Payne oświecił wszystkich swoją propozycją wyjazdu do Paryża. Zarezerwował nawet helikopter. Tylko teraz tak sie zastanawiam, gdzie spędzimy nadchodzącą noc, skoro nie wiadomo nam nic o jakimkolwiek hotelu żeby się w nim zatrzymac ?

Wszyscy spojżeli na Liama. Troche sie zmieszał. Wiedziałam że zapomniał pomyśleć nad miejscem do spania.

- zadzwonie zaraz do jakiegoś hotelu - wybąkał wyciągając telefon

Godzine biedaczek próbował dodzwonić się gdziekolwiek. Wszędzie zajęte. Będziemy spali chyba na drodze.Najgorsze jest to, że nasze walizy z ubraniami na zmiane zostały w helikopterze, który wrócił do Londyny i przyleci po nas jutro wieczorem. Chwała panu że kupiłam kilka ubrań.

- mam pomysł - powiedział Harry - wstąpimy do jakiegoś sklepu turystycznego i kupimy namiot. Taki dupniasty. Ile nas w ogóle jest ? Weźcie sie policzcie
- 8 - powiedziałam
- no to kupimy namiot ośmio-osobowy, rozłożymy go pod wieżą ajfla i jakoś przetrwamy
- nie wytrzymie nocy bez sexu - odparł Louis
- żadnego sexu w spólnym namiocie - wydarł sie Horan - wystarczy że słysze wasze jęki u nas w domu. Jedna noc, błagam. Nie wytrzymacie ?
- nieee - wykrzyczał zrozpaczony Lou
- kochanie, wytrzymasz - pogłaskała go Eleanor śmiejąc się
- no dobra, ale słuchaj blondasie, nic więcej już nie jedz, czaisz? Będziemy we wspólnym namiocie więc powstrzymaj swoje bąki .
- umowa stoi - powiedział Niall podając ręke Tomlinsonowi
- Styles, prowadź nas do turystycznego - powiedziałam uśmiechając się.

Harry zmierzyl. mnie po czym tylko odpowiedzial

- dla ciebie Pan Styles kochanie

_____________________________________________________

lol , jest 16 XD chce ten wypad do Paryża przeciągać przez kilka rozdziałów xd
dziękuję za ponad 2 tys. wyświetleń bloga. Gdy go zakładałam nie miałam pojęcia że ktoś będzie czytał te bezsensowne wypociny o.o
DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ ! XD.
kocham was . <3

Rozdział piętnasty

Zeszliśmy z Hazzą na dół do kuchni. Wszyscy tam zgromadzeni siedzieli dziwnie się na mnię gapiąc. Nagle ruszyli swoje zady i podeszli do mnie. Robiliśmy grupowy uścisk jak teletubisie.

- nareszcie zeszłaś - powiedziała Amy wtulając się we mnie very mocno.
- no tak, przydałoby się w końcu coś zjeść - odpowiedziałam z uśmiechem
- siadaj - powiedział Zayn - mamy wiele do obgadania - puścił mi oczko
- o co chodzi ? - spytałam siadając przy stole co uczynili również moi znajomi
- zostaniesz moją druchną na ślubie ? - spytała Amy trzepocząc rzęsami
- no pewnie - odpowiedziałam uradowana .
- macie jakieś plany na dzisiaj ? - spytał zebrany lud Liam
- nie - odpowiedzieliśmy chórem
- czemu pytasz ? - zwrócil się do niego ciekawski Lou
- co powiecie na mały wypad do Paryża ? Tak na 2 dni.
- do Paryża tak? - zaczełam - Li, my mieszkamy w Londynie, Jeśli chcesz opowiem ci coś. Londyn to stolica Wielkiej Brytanii, a Wielka Brytania to wyspa. A teraz pytanie do ciebie : od kiedy masz skrzydła ? Przecież tam samochodem nie zajedzieś przydupasie .
- nikt nie mówi tu o samochodach złociutka - puścił mi oczko - wynająłem helikopter. Za 2 godziny macie być gotowi albo lece tam tylko z Niallem - powiedział i poczochrał blondynowi włosy - więc jak ? piszecie sie na to ?
- spoko - powiedział Louis
- my jak najbardziej jesteśmy za, w końcu Paryż to miasto zakochanych - stwierdziła Amy i popatrzyła na Zayna szczelając smajla
- ja moge jechać, nigdy tam jeszcze nie byłem - odparł Harry
- a co z wami ? - spytał Liam patrząc na mnie i El.
- skoro wszyscy jadą to ja też - uśmiechneła sie Eleanor

Wszyscy momentalnie popatrzeli na mnie. Szczerze to nie chciałam tam jechać. PO CO ? Ledwo wyczołgałam sie z łóżka po tygodniu przeleżanym w nim a teraz nagle mam się ubrać i lecieć do Paryża. O nie.

- ja zostane w domu - powiedziałam gapiąc się przez okno ?
- dlaczego ? - spytali wszyscy
- po prostu nie chce tam lecieć ok ? - odparłam wstając z krzesła
- stój - powiedział Hazza chwytając mnie za ręke - prosze zrób to dla mnie. Tylko dla mnie a nie dla tych przygłupów - popatrzył na człowieczeństwo siedzące przy stole mające ochotę mu jaja urwać za słowo ' przygłupy '

Spojrzałam na ich błagające spojrzenia

- no dobra, polece .- stwierdziłam

Wszyscy uradowani pośpieszyli do swych zacnych pokoi spakować manatki. Gdy znajdowałam sie sam na sam z Harrym, on zamknął drzwi na klucz i zacząl mnie rozbierać. W sumie to spodobał mi sie szybki, dziki sex przed wylotem. To tak na rozluźnienie. Po 20 minutach ostrego stosunku pokopytkowałam do łazienki aby ogarnąć moje sterczące na wszystkie strony włosy i ogarnąć twarz bo wyglądałam jak po zderzeniu czołowym z walcem. Spiełam włosy w kucyk i pomalowałam sie. Wracając do pokoju zobaczyłam mojego mężczyznę pakującego do torby jakieś zapewnie bardzo potrzebne do życia graty,

- co tam masz ? - spytałam opierając się o ściane
- kamere, laptopa, słuchawki, ładowarke, telefon, mp 3 - powiedzial
- chyba żartujesz ? - spojrzałam na niego tępym wzrokiem - kochanie jedziemy się tam zabawić. Wypakuj to wszystko . Zabierasz tylko telefon aby móc do mnie zadzwonić gdy będę łaziła z Amy i Eleanor po paryskich sklepach i powiedziec mi jak bardzo tęsknisz, abym w niecałe 10 minut zjawiła się w twoim łóżku całkiem naga i ewentualnie ładowarke do niego - powiedziałam na jednym wdechu posyłając mu ciepły uśmiech.

Hazza popatrzył na mnie namiętnym wzrokiem, żucił to wszystko i przycisnął mnie do ściany. Zaczęliśmy znów całować jak popierdoleni. Nagle w drzwi zaczął walić podenerwowany Niall

- dosyć już kurwa tej orgii. Ja nie rozumiem jak można co 5 minut sie dypczyć ? Amy z Zaynem i Lou z El robią dokładnie to samo. A więc oszczędźcie mi tego jazgotu, odziejcie te wasze napalone ciała i jedziemy na lotnisko.
- dobrze myszko - powiedział Hazza napierdalając się.

Spakowałam tylko jakieś ubrania na zmiane i kosmetyki i popatatajaliśmy na dół gdzie wszyscy czekali.

- gotowi na Paryż ? - spytał Liam zacieszając ryjca.
- taaaaaaaaaaaaak - odpowiedzieliśmy mu
- no to w drogę - powiedział otwierając drzwi .

__________________________________________

2 dni łapałam wene żeby coś tu nabazgrać. Nie podoba mi sie to. fuj fuj fuj o.o , może 16 będzie jakiś lepszy .

czwartek, 15 grudnia 2011

Rozdział czternasty

Kiedy było już po wszystkim Richard zeszedł ze mnie dopinając pasek swoich spodni. Jescze nikt nigdy nie zrobił mi takiego świństwa. Czułam się jak szmata jakaś.

- dlaczego płaczesz? Nie mów że ci się niepodobało - powiedział posyłąjąc mi ten swój durny uśmiech
- nie nawidze cie sukinsynu - odpowiedziałam mu
- a to szkoda. Mnie się bardzo podobało, a teraz jedziemy do parku, musze załatwić sprawe z Louisem - odparł siadając za kierownicą.

Ruszyliśmy. Siedząc na tylnich siedzeniach ubrałam swoje rzeczy. Zaczełam ryczec. Najchętniej to bym się teraz zabiła. Po ok. 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Po omacku znalazłam mój telefon pod fotelem. Było mnóstwo nieodebranych połączeń od Amy, Harrego etc. Nie słyszałam dzwoniącego telefonu z racji że był wyciszony. Próbowałam napisać jakiegokolwiek sms lecz pech chciał że padła mi bateria. Zatrzymaliśmy się. Sernik wylazł z samochodu, otworzył tylnie drzwi i pociągnął mnie za sobą. Prowadził mnie w strone jakiegoś chłopaka którym okazal się być Louis. Stanęliśmy naprzeciw niego. Richard trzymał nóż przybliżony do mojej szyji. Ciągle płakałam

- zrobię co tylko chcesz, ale zostaw ją - wycedził przez zęby Lou.
- wracasz ze mną do Stanów - powiedział starzec
- nie ! - wydarłam się
- zamknij sie suko - zakroził mi Rochard przyciskając nóż do mojej skóry
- zostaw ją ! - wykrzyczał Louis przybliżając się do nas.
- Louis odejdź - powiedziałam
- Słuchaj Richard, pojadę z tobą ale błagam cie zostaw ją - skierował się do swojego ojczyma
- No dobrze, zostawie ją. Najchętniej wziąłbym ją ze sobą. Może ci opowiem ci jak świetnie zabawiałem się z twoją przyjaciółką w samochodzie - powiedział durno sie śmiejąc
- Darcy, co on ci zrobił? - Spytał Lou chwytając mojej ręki

Nic nie odpowiedziałam . Zamknęłam oczy i pragnęłam aby ten koszmar jak najszybciej się skończył. Popłakałam się.

- Zgwałciłeś ją ty zboczeńcu ! - wydarł się na Richarda pchając go.

Sernik odepchnął mnie na bok. Zaczął okładać Louisa pięściamy. Nie wiedziałam co mam robić, nagle obok mnie zjawił się Harry. Był blady jak ściana, po jego policzkach spływały łzy. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.

- przepraszam - wyszeptał drżącym głosem.

- ałććććć ! - usłyszałam pisk Louisa.

Odsunęłam się od Harrego i pobiegłam w strone przyjaciela. Mial całą twarz w krwi. Leżał na ziemi a na nim siedział Richard trzymając nad nim nóż. Wiedziałam że za chwile będzie koniec z Lou. Podniosłam leżącą na ziemi szklaną butelkę i z całej siły uderzyłam nią w głowe Richarda. Mężczyzna upadł. Stałam nad nim nie wiedząc co właśnie zrobiłam.Facet nie ruszał się.

- zabiłam go - wyszeptałam. Czułam że do moich oczu ciśnie się coraz więcej łez

Lou podnósł się z ziemi podchodząc do mnie. Po chwili zjawili się wszyscy członkowie One Direction wraz z Amy. Spojrzałam na nich. Byli w szoku. Gapili się na mnie jak na jakiegoś kosmite

- zabiłąm go - powiedziałam siadając na ławkę obok - zabiłam człowieka
- to nie był człowiek ! - wydarł się Liam podchodząc do mnie - zgwałcił cię, próbował zabić Louisa ,zrobiłaś to w obronie przyjaciela
- nie Liam, zabiłam człowieka i poniosę za to konsekwencję. Podaj mi telefon, prosze - zwróciłam się do chłopaka ciągle łkając.

Reszta stała jak wryta. Patrzyli na przemian na mnie i na martwego Richarda. Podszedł do mnie Harry.

- przepraszam cię, to wszystko przeze mnie. Gdyby nie moje poranne zachowanie nic takiego by się nie stało, przepraszam - powiedział siadając obok mnie.

Nic mu nie odpowiedziałam. Gdy Liam podał mi komórkę zadzwoniłam na policję. Powiedziałam im co się stało. Po 10 minutach w parku zjawiło się kilka radiowózów i 2 karetki pogotowia. Ze względu na mój stan psychiczny nie dałam rady zeznawać, Louis został przewieziony do szpitala. Miał złamany nos. Ja ciągle siedziałam na tej samej ławce gapiąc się na sanitariuszy którzy pakowali ciało Richarda w ciemny worek. Podszedł do mnie jakiś lekarz

- musimy zabrać cię na obserwację do szpitala. Wiemy, że zostałać zgwałcona, musimy zrobić kilka badań.

Poszłam za lekarzem w stronę karetki. Wsiadłam do niej, razem ze mną poszedł Harry. Całą drogę do szpitala siedziałam w milczeniu gapiąc się na dół. Hazza ciągle trzymał mnie za rękę. Gdy dojechaliśmy zostałam zabrana do gabinetu na badania.

*tydzień później*

Leżałam na łóżku gapiąc się w sufit. Obok mnie leżał mój chłopak. Kilka dni po wyjściu ze szpitala wróciłam do jego domu. Zeznałam na policji w sprawie Richarda. Nic mi nie groziło, funkconariusze twierdzili że działałam w obronie własnej. Mimo tego ja czułam się jak morderczyni. Nic nie jadłam, z nikim nie rozmawiałam, nawet z Harrym. Widocznie nie doszłam jeszcze do siebie.

- Darcy błagam, porozmawiaj ze mną - powiedział Hazza
- o czym chcesz rozmawiać ? - spytałam

Harry lekko się uśmiechnął. W końcu przemówiłam do niego pierwszy raz od tego zdarzenia.

- proszę cię, porozmawiaj z Amy, ze mną, nawet nie wiesz jak nam cię brakuje. Twoich żartów, poczucia humoru. Jedz cokolwiek, schudlaś prawie 7 kilo, wyglądasz jak szkielet - popatrzył na mnie ze smutkiem w oczach.
- Harry - usiadłam na łóżko patrząc mu prosto w oczy - dobrze wiesz co się stało. Ja nie daje rady rozumiesz? Zostałam skrzywdzona jak nigdy w życiu i w dodatku - poczułam jak lecą mi łzy - zabiłam człowieka.
- wiem co zrobił ci ten skurwysyn - powiedział podenerwowany - a ty działałaś w obronie własnej kochanie - wytarł moje łzy spływające mi po policzku - gdyby nie ty, nie byłoby z nami Louisa. Jesteś naszą bohaterką - powiedzial całując mnie w policzek
- serio tak myślisz ? - wysiliłam się na lekki uśmiech
- tak, a teraz proszę cię, chodźmy na dół coś zjeść ok ? Naprawde wyglądasz strasznie, a gdybyś tylko wyszła na dwór wiatr by cie zmiótł - odparł

Zaśmiałam się. Pierwszy raz od tygodnia.

- no dobra - powidziałam wstając z łóżka, chwyciłam Harrego za ręke i zeszliśmy do kuchni.

_________________________________

ale dojebałam chujowizne xd haha. sory za błędy ^ ^.

teraz odpowiem na jeden komentarz w którym zostałam zapytana skąd biore pomysły na anioły, lamy i dlaczego nazwałam Richarda Sernikiem XD
haha. więc tak: wszystkie durnowate rzeczy które tu piszę biore z głowy XD Niestety mam nieco pierdolniętą wyobraźnie XD Gdy pisałam o aniołach akurat moja babcia zrobiła mi małego aniołeczka z włóczki i tak jakoś napisałam o tym , a żeby było troche śmieszniej postanowiłam że anioły w tym opowiadaniu będą tańczyły makarenę XD Teraz lamy: Jakoś tak przypomniało mi się o pewnej typarze którą moja koleżanka lamą nazwała, gdy pisałam poprzedni rozdział. ^^ Teraz Sernik. W sumie nie wiem dlaczego go tak nazwałam, może to i dlatego że nie znoszę serników tak samo jak postaci Richarda .
to tyle z mojej strony ;D Jak macie jakiekolwiek pytania dotyczące byle czego piszcie w komentarzach a ja odpowiem na nie pod następnym rozdziałem XD.

 paa . ;*

środa, 14 grudnia 2011

Rozdział trzynasty

Nastał nowy dzień. Do okien mojej sypialni wpadywały promyczki słońca. Gdy się obudziłam Harrego obok mnie nie było. Spojrzałam na telefon była godzina 11:30. Niechętnie wyczołgałam sie z łóżka i udałam się w strone łazienki. Umyłam się, przebrałam i z deczka ogarnełam. Wróciłam aby pościelić łóżko, chwyciłam telefon i popatatajałam na dół. W kuchni byli zebrani wszyscy . Pałaszowali śniadanie i omawiali jakieś sprawy dodyczące ślubu Zayna i Amy. Nawet nie zauważyli jak weszłam do kuchni. Totalnie mnie zlali, to pewnie przez wczorajszy dzień. Jakoś nie specjalnie przejełam się tym, pochwyciłam sok pomarańczowy z lodówki, bułke z nutellą i poszłam do salonu. Wygodnie rozsiadłam się na kanapie i włączyłam TV. Właśnie leciały wiadomości.

- Na londyńskich ulicach pałęta sie zabójca i gwałciciel Richard K. znany powszechnie jako ' SERNIK ' jest bardzo niebezpieczny. Gdy ktoś go zobaczy prosimy o pilny kontakt z najbliższym komisariatem policji - mówiła babka w telewizorni
- już ja chuja dorwe - powiedziałam sama do siebie po czym wyłączyłam to pudło i zdrzemnęłam się na chwile.

Sniły mi sie kurwa jakieś lamy. Wyglądałam jak jakaś buszmenka, ścigałam się z tarzanem na lamach o.o. Moja lama nazywała sie Suzi a tego chłopca John. Jakie to wszystko pojebane było. Próbowałam sie obudzić ale nie mogłam. To przez te lamy. Pomyślałam wtedy o moim cudownym aniele który zjawił się i zatańczył makarene. Hahaha. uwielbiam tego białego pajaca XD

Gdy sie obudziłam było po 14.Zaczełam chodzić po domu szukając jakiejś żywej duszy. Nikogo nie było. Nawet nie zostawili dla mnie karteczki z wyjaśnieniem gdzie się podziewają. Spojrzałam na telefon, żadnych wiadomości, żadnych połączeń
- zajebiście - wykrzyknełam.
Myślałam nad tym co wczoraj mówił Harry. Że go okłamuje i wspominał coś o zerwaniu. Dla mnie jego zachowanie dzisiejsze świadczyło o tym że z nami koniec. Próbowałam się do niego dodzwonić- nie odbierał.
Usiadłam na podłodze i się rozpłakałam. Nie mogłam mu przecież powiedzieć że widziałam się wczoraj z seryjnym zabójcą. Z racji tego iż do tej pory mieszkałam w domu należącym do chłopaków, postanowiłam wprowadzić się do rodziców. Poszłam na góre do mojej dawnej sypialni, którą dzieliłam z Harrym. Spakowałam wszystkie swoje ciuchy do walizki, jakieś duperele z łazienki i zeszłam spowrotem na dół. Wyciągnełam jakiś notes który leżal w kuchni i napisałam:

' Drodzy moi 'przyjaciele'. Dziękuje że dziś totalnie mnie zlaliście. Przecież nic wam nie zrobiłam. Przepraszam ale naprawde nie mogłam wam powiedzieć gdzie wczoraj byłam. Wyprowadzam się. Dzisiejsze zachowanie Harrego dało mi do zrozumienia że jestem tutaj niepotrzebna. To tyle z mojej strony. A i jeszcze : Zayn i Amy, szczęścia na nowej drodze życia

Darcy '

Gdy skończyłam pisać czułam że moje policzki są mokre od łez, wytarłam je i popędziłam w stronę wyjścia. Gdy stałąm przed domem zadzwoniłam do mojej mamy, że za poł godziny przyjadę i wprowadzam się do nich. Nagle poczułam że ktoś łapie mnie od tyłu i zatyka ręką usta. To była raczej potężna męska łapa a nie ręka. Ten ktoś zaprowadził mnie do jakiegoś czarnego Vana. Ciągle miałam zamknięte oczy. w głowie wymyślałam setki różnych scenariuszy. Gdy ten ktoś posadził mnie na fotelu powoli otworzyłam jedno oko. To był Richard

- no witaj panienko - powiedział chytrze się śmiejąc
- czego chcesz ode mnie Richard ? - wykrzyczałam
- nie krzycz proszę - zaczął głaskać mnie po policzku - chcę tylko żebyś powiedziała mi gdzie jest mój pasierb
- weź ode mnie te śmierdzące łąpy - wydarlam się strzepując ręką łape Richarda z mojej buzi - za żadne skarby nie powiem ci gdzie jest Lou !
- hmm, jeśli ty mi nie powiesz to sam sie dowiem - powiedział chwytając kieszeń moich spodni sięgając po telefon - pomyślmy, zapewnie tutaj jest zapisany numer Louisa, zadzwonie do niego - powiedział durno się uśmiechając
- co ty właściwie od niego chcesz ? - spytałam - co on ci zrobił ?
- właściwie to nic, ale jego matka to podła suka. Uciekła ode mnie. Teraz Louis jako jej najstarszy syn poniesie za to konsekwencje - odpowiedział wybierając na telefonie numer Louisa . Ustawił na głośnomówiący
- halo ? - odezwał się głos w słuchawce
- witaj Lou, kochanie - powiedział 'sernik' - pamiętasz mnie jeszcze ? To ja , twój przybrany tatuś
- Czego chcesz Richard, i dla czego dzwonisz z telefonu Darcy ? - wydarł się Tomlinson
- ah to tak ma na imie ta ślicznotka - zaśmiał się - porwałem ją. Jeśli chcesz ją odzyskać, o ile cokolwiek dla ciebie znaczy, bo widziałem jak wychodziła z walizkami z tego dużego domu, co zapewnie należy do twojego durnego zespołu, to zjaw się o 18 w parku - powiedział stary przychlast
- Louis nie ! Dam sobie radę ! - zaczełam drzeć ryja.

Richard się rozłączył. Popatrzył na mnie po czym powiedział

- jest dopiero godzina 15, mamy 3 godziny do spotkania, może się zabawimy, moja ty śliczna Darcy ?
- zostaw mnie w spokoju - powiedziałam ze łzami w oczach.
- oj nie bądź taka , oddaj mi sie - powiedział zbliżając się do mnie i ściągając moje spodnie

Zamknęłam oczy i zaczęłam płakać. Nigdy nie sądziłam że coś takiego mnie spotka. Tak bardzo żałowałam tego że wyszłam z domu, może sprawy potoczyły by się inaczej ...

_________________________________________

więc nie mam szlabanu i będę pisać nadal xd hahha.
mam pełno planów na nowe rozdziały *.*
będzie troche dramatycznie etc.

no to do następnego ;D

wtorek, 13 grudnia 2011

Rozdział dwunasty

- Louis - szarpnął chłopaka za ramię Zayn - kim do cholery jest Richard?

Cisza. Lou siedział i gapił się na sufit. Był nieobecny, nie wiedział co się wokół niego dzieje.

- Louis do chuja pana - wrzasnęła na niego Eleanor - powiedz kim jest ten facet
- Richard .. - zaczął - Richard to mój ojczym.

Wszystkim mordy z wrażenie opadły. Niall zrzucił na podłoge słoik z nutellą, który sie rozjebał i ubrudził podłoge. Wszyscy gapiliśmy się na Lou i nie docierało do nas co przed chwilą nam oznajmił. Widziałam jak po jego policzkach spływają łzy. Myślałam że ucieszy do fakt że ojczym go poszukuje. Jednak nic w tym radosnego nie było.

- Lou nie płacz - powiedziałam do niego - opowiedz nam o Richardzie
- Gdy mój tata umarł, miałem wtedy 5 lat. Matka postanowiła wyjśc za Richarda ktorego uważała ' mężczyzną swoich marzeń ' . Przez pierwszy rok jak się pobrali Richard wydawał się miłym facetem. Jednak później wyszło na jaw jakim skończonyn sukinsynem jest. Dużo pił, nie pracował, bił moją matke - gdy to powiedział uderzył ręką w stół aż zastrzęsły się leżące na nim szklanki.El chwyciła Lou za rękę a ten nadal opowiadał - wyciągał z konta bankowego każdą kase na którą moja mama ciężko pracowała.Zabierał mnie i mojemu rodzeństwu nasze wlasne oszczędności, a gdy któreś się sprzeciwiło dostawało lanie. Mama bała się zadzwonić na policję, bo ten chuj groził że ją zabije. Gdy miałem 8 lat a moje siostry 6, w nocy gdy szedłem do łazienki, drzwi do ich pokoju były otwarte. I wtedy - wytarł łzy które ciągle spływały po jego policzku - i wtedy zobaczyłem jak ten skurwiel molestuje seksualnie moje młodsze siostry. Nie mogłem tego znieść ! Podszedłem do niego i kopnąlem w krocze, wtedy dostałem w twarz. Gdy moja mama dowiedziała się o tym strasznie się z nim kłuciła. Spakowałem swoje rzeczy i uciekłem z domu. Tylko mama wiedziała gdzie mnie szukać. Po kilku miesiącach dołączyła do mnie wraz z moimi siostrami. 10 lat nie widziałem tego skurwysyna. Do teraz.

Popatrzyłam na wsZystkich po koleji. Amy łkając tuliła się do płaczącego Zayna, Niall siedział obok Liama i obaj płakali, Louis ściskał za ręke El która również płakała. Harry siedział obok mnie zapatrzony w swego najlepszego przyjaciela , on również plakał. Podszedł do Lou, przytulił go i płakali jak małe dzieci. Harry traktował Louisa jak brata. zawsze razem się śmiali oraz płakali.

- to co teraz zrobimy ? - spytałam ocierając pojedyńczą łzę spływającą mi po policzku
- zadzwońmy na policję - odparł Niall - niech Lou zeznaje
- nie - odpowiedział stanowczo Tomlinson - chce go znajśc i porozmawiać
- chyba cie pojebało - odskoczył od niego Harry jak oparzony - Louis grozi ci niebezpieczeństwo nie rozumiesz ? On wie że jesteś sławny, będzie cie prześladował ! Lou prosze - widziałam smutek w oczach Harrego. Bardzo się przejął tym wszystkim.
- chłopcy mają racje - powiedziałam - musisz zeznać na niego. Przecież nie będziesz siedział w domu cały czas, ukrywając się przed nim
- ja nie chce się ukrywać - odpowiedział - chce z nim normalnie pogadać
- jak chcesz - powiedziałam wstając
- stój - chwycił mnie za ręke Harry - gdzie idziesz ?
- ide na spacer - odpowiedziałam mu chwytając leżące na stole słuchawki - pa - powiedziałam i dałam mu buziaka w polik

Postanowiłam że znajde tego chuja i z nim pogadam. Przecież moi znajomi nie muszą się o niczym dowiedzieć. Poszłam do parku. Siedziałam z nadzieją że ten zboczeniec do mnie podejdzie. Mineły 2 godziny, na telefonie miałam 15 nie odebranych połączeń od Harrego, nie chciałam z nim narazie gadać. Miałam ważniejszą sprawe na głowie. Bezpieczeństwo moich przyjaciół jest dla mnie najważniejsze. Zauważyłam zbliżajacego się do mnie starego faceta. To chyba był ON. Usiadł obok mnie, w środku cała się trzęsłam z nerwów i miałam ochote sie zrzygać .

- witaj Richard - powiedziałam do niego

Popatrzył na mnie takimi wielkimi gałami że mało mu z orbit nie wyleciały. Miał w chuj zimne zpojrzenie. Myślałam że mnie zabije albo coś

- skąd wiesz jak mam na imie ? - spytał
- nie ważne Richard, a teraz posłuchaj mnie. Zostawisz Louisa Tomlinsona w spokoju, rozumiesz ? A żeby cie na syberie zaniosło za jego krzywdy skurwysynie. Daje ci 2 dni albo ..
- albo co ? - przerwał mi - myślisz że boje sie jakiejś tam gówniary ? haha. Słuchaj dziewczynko, nigdzie się stąd nie wybieram. A teraz bądź tak grzeczna i powiedz gdzie jest mój ukochany Lou.
- nic ci nie powiem, moge ci powiedzieć gdzie jest komisariat policji na który zaraz wylądujesz - wyciągnełam z ręki telefon
- oddaj mi to - wykrzyczał
- to moja własnośc - powiedziałam - i krzycz nadal, ludzi w parku jest pełno. Jak zobaczą że mnie tykasz, to przecież każdy ma telefon, no i zadzwoni tam gdzie trzeba .
- pyskata z ciebie dziewczynka - powiedział groźnie się śmiejąc - ale ja się takich nie boje

Wyrwał mi z ręki teleon i rzucił na ziemię. Ręką chwycił mojego karku i zaczął mnie dusić. Próbowałam wydostać się od niego ale byłam za słaba. Kopnęłam go z całej siły w krocze aż zwył z bólu. Zeskoczyłam z ławki, chwyciłam telefon i pobiegłam w strone domu. Richard zwijał się na ławce. Dobrze mu tak. Gdy weszłam do domu w salonie siedzieli MOI RODZICE ?! ;o. Jak mnie zobaczyli od razu do mnie podbiegli

- gdzie ty byłaś do cholery ? - spytała trzesąca sie jak galareta matka.
- na spacerze - odpowiedziałam ściągając z siebie bluze
- dlaczego nie odbierałaś moich telefonów ? - wydarł się na mnie Harry - odchodziłem od zmysłów, musiałem zawiadomić twoich rodziców
- nie potrzebnie, jak widzicie nic mi nie jest - posłałam im lekki uśmiech - teraz mamo, tato idźcie do domu, a ja kłade się spać, jestem zmeczona - powiedziałam udając się na góre

Po niecałych 10 minutach rodzice wrócili do domu, a Harry przyszedł do naszej sypialni.

- gdzie byłaś ? - spytał stojąc w drzwiach
- byłam na spacerze - odpowiedziałam
- czemu nie odbierałaś moich telefonów ?
- spotkałam kilku znajomych ze szkoły i poszliśmy do starbucksa - skłamałam

Harry usiadł obok mnie na łóżku i zaczął całować. Gdy zdjął moją koszulke zobaczył ślady rąk na mojej szyi. Były mocno widoczne i prawie siwe

- kto ci to zrobił ? - spytał z drżącym głosem

Zmieszałam sie lekko, chciałam uniknąć tej odpowiedzi. Ubrałam bluzke i pobiegłam do łazienki zamykając ją na klucz.

- Darcy otwieraj to ! - krzyczał na mnie Harry stojąc pod drzwiami łazienki
- nie. i tak nie będę z tobą o tym rozmawiać , musze to wszystko sama załatwić bez waszej pomocy, rozumiesz ? - odpowiedziałam
- kochanie, stawiasz mnie przed ciężkim wyborem, nie mogę z tobą być bo mnie okłamujesz - powiedział

Otworzyłam drzwi.

- jak chcesz to zerwij ze mną , tu i teraz. I tak ci nie powiem prawdy. Zrozum to.

Harry podszedł bliżej mnie, chwycił moja głowe w dłonie i pocałował w usta.

- nie zrobię tego, ale martwię się - powiedział ze smutkiem w oczach.
- nie ma o co. wszystko jest ok - uśmiechnełam sie do niego - a teraz chodźmy spać, jestem zmęczona.
___________________________________________________

głupie głupie głupie głupie . nie mam weny, sorczi .
p.s jak narazie to ostatni mój rozdział xd.
matka poszła na wywiadówke, jak wróci to jestem martwa. jak jakimś cudem nie dostane szlabanu to będe pisać nadal. :D

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Rozdział jedenasty

Po zajebiście spędzonej nocy nastał nowy dzień. Wywlekłam sie z łoża z gigantycznym bólem głowy i zeszłam na dół. Zastałam zajebisty bałagan, którego nie miałam zamiaru sprzątać. Niall lezał pod stołem w samych bokserkach, przytulając pustą flaszeczke, Liam był rozwalony na całej sofie. Zayn z Amy oraz Louis z Eleanor zapewnie byli w pokojach gościnnych. Powędrowałam w stronę kuchni i wyciągłam z szuflady tabletki na kaca. Jednak za dużo wczoraj wypiliśmy. Usiadłam sobie przy oknie i zaczełam intensywnie myśleć. Myślałam o byle czym. coś tam o aniołach, o Amy itepe. Nagle do kuchni przybył Liam. Skacowany był jak żadko.

- widzę że wczoraj nieźle pobalowałes - rzuciłam
- prosze, nie krzycz - powiedział chwytając się za głowe i szukając czegoś po szufladach
- tego szukasz ? - spytałam machając mu tabletkami
- oo, ratujesz mnie - podszedł do mnie i wzioł z mojej ręki opakowanie z magicznymi pigułkami.
- do której wczoraj piliście ? - spytałam uśmiechając sie
- nie pamiętam, chyba do 3 nad ranem - odpowiedział
- łooo, to ostro
- nie tak ostro jak wasze wczorajsze wybryki na górze - powiedział puszczając mi oczko .
- pff, zazdrościsz ? - spytałam
- nie, skądrze. Rownie dobrze mogłem sie tak pięknie zabawiać z Niallerem

Zaczełam sie dusić wodą, którą akurat piłam. Nie mogłam złapać oddechu. Liam podszedł do mnie i klepnął w plecy. Przeszło. Zaczął sie na całego napierdalać a ja mierzyłam go tępym wzrokiem. W sumie nie ździwiłabym sie gdyby urządzili sobie wczoraj gej party. Liam zerwał z Danielle, Nialler był w związku tylko z jedzeniem, wczoraj wypili troche za dużo alkoholu , zostali sami no i obudzili się w samych majtasach.

- weź tak nie patrz, to pali - powiedział Liam

Nadal milczałam gapiąc sie na niego jak na idiote.

- Darcy, chyba nie myślisz że robiłem to z Niallem tak ? - spytał mnie chwytając za ręke.
- niee, wcale. Gdybym była sama z Amy, najebana w trzy dupy, to też bym sie obudziła w samych majtkach - popatrzałam na bokserki Liama

Payne sie speszył, a ja zaczełam się śmiać. Do kuchni wszedł Harry.

- z czego się tak śmieje moja piękna księżniczka ?  - spytał całując mnie w policzek
- wczoraj po imprezie nie tylko my uparwialiśmy dziki sex - odpowiedziałam chlopakowi ciągle sie śmiejąc
- no tak, Jeszcze Lou z dziewczyną no i pewnie Amy z Zay...
- nie - przerwałam mu - nie oto chodzi - spójrz na Liama
- no widzę. Jest skacowany, podejrzewam że go głowa bolii - zauważył że spuszczam wzrok na gatki Liama - ah tak, i jest w bokserkach. Liam przyprowadziłeś tu jakąś panienkę ? - zwrócił sie do zburaczałego Liama
- na imie jej Niall - odpowiedziałam wybuchając głośnym śmiechem. Nie dałam rady już nic mówić. Udałam sie na górę a chłopcy patrzyli na mnie jak na pojebaną.

Poszłam do łazienki ogarnąć ryjca bo wyglądałam jak stado nieszczęść. Wziełam chłodny prysznic, ubrałam się umalowałam i zeszłam spowrotem na dół. Cała banda jadła już śniadanie. Zauważyłam nawet że ktoś ogarnął ten burdel w salonie. Dosiadłam sie do stołu. Siedziałam między uradowaną Amy i Harrym.

- Amy coś wesola dzis jest - powiedziałam
- no właśnie Amy, już wczoraj się uśmiechałaś, co jest grane ? - spytał Niall
- nic - wyszczerzyła się w naszą stronę
- jak to nic - spytałam i popatrzyłam najpierw na nią a potem na uśmiechniętego Zayna . - powiecie nam w końcu ?

Amy oparła się na ręce. Aż mnie zatkało. Na ręce miała pierścionek zaręczynowy. No pięknie- pomyślałam. Weselicho nam się szykuje .

- hajtacie sie ? - wydarł morde Niall, aż mu kiełbasa z ryjca wyleciała
- chcieliśmy wam teraz powiedzieć - powiedział Zayn
- oświadczył mi się wczoraj - skierowała do nas Amy te oto słowa i czule spojrzała na Malika.
- dajcie mi siekiere - zaczełam - ide sobie odjebać głowe
- kochanie nie przesadzaj - powiedział Harry - cieszmy się razem z nimi
- ciesze sie Harry, ale nie myślicie że to za wcześnie ? - spojrzałam na 2 przygłupów
- słuchaj Darcy - powiedziała Amy - straciliśmy niedawno dziecko, ta sytuacja nas do siebie bardzo zbliżyła, jesteśmy dorośli przecież
- rozumiem - dodałam - a teraz wybaczcie ide do sklepu po jakieś jedzenie bo Niall wszystko zeżarł - spojrzałam spode łba na blondyna który jak zakochany gapił się w swój taleerz
- mam iść z toba ? - spytał Hazza
- nie, wy jedzcie, zaraz wracam - pocałlowałam mego lubego w usta i opuściłam chate

W drodze do sklepu słuchałam jakiś badziewnych piosenek na iPhonie. Gdy już do niego dotarłam , wziełam koszyk i zaczełam wszystko do niego wrzucać. Przy kasie wyniosło mnie to w chuj pieniędzy, ale przecież nie moge skazać Niallera na głodówkę. Patatajałam sobie radośnie do domu gdy zatrzymał mnie jakiś facio

- nie wiesz gdzie znajdę Louisa Tomlinsona - spytał

Typek wyglądał podejrzanie. Nie chciałam narażać Lou na niebezpieczeństwo, bo ten gość wyglądał jak seryjny zabójca, wiec skłamałam

- nie, nie kojarze tego chłopca, a teraz przepraszam ale się śpiesze - rzuciłam.

 Zaczełam spierdalać do domu na skróty z reklamówkami w ręku. Jednym kopniakiem otworzyłam drzwi wejściowe i wbiegłam do środka mało nie zabijając się. W kuchni siedziała tylko Amy i Eleanor.

- gdzie chłopaki ? - spytałam
- właśnie poszli do tego samego sklepu co ty - odpowiedziała Eleanor
- po co ? - wydarłam się
- Niall chciał nutellę i bał się że mogłaś zapomnieć jej kupic - dodała Amy
- ja pierdole, musze do nich zadzwonić, może stać im się krzywda, a zwłaszcza Louisowi - powiedziałam wyciągając z kieszeni telefon i wybierając numer Hazzy

Widziałam przerażenie na twarzy El. Była blada jak ściana. Kazałam zadzwonić jej do Louisa a Amy do Zayna. Po 5 minutach chłopacy Wbiegli do domu jak oparzeni. Usiedliśmy w salonie i zaczełam nawijać o tym typie.

- Louis - zwróciłam sie do Tomlinsona - zaczepił mnie dziś jakiś stary dziadek i wypytywał o ciebie. Nic mu nie powiedziałam , wyglądał jak zabójca.
- potrafisz go opisać ? - spytał troche zaniepokojony Liam
- był wysoki, chudy, miał siwą brodę, eeee .. , oczy miał zielony chyba. - powiedziałam

Lou popatrzył na wszystkich wielkimi gałami po czym dodał tylko

- RICHARD , ON WRÓCIŁ ...

______________________________________________

ta-daa . xd mam 11, troche zajeło mi pisanie go gdyż nie podobał mi się i ciągle musiałam coś zmieniać. Myślę że teraz jest dobrze i wam się podoba xd
specjalnie dla : @toappreciate

piątek, 9 grudnia 2011

Rozdział dziesiąty

Śniła mi sie jakaś dyskoteka. Nie taka zwykła, taka jakas pojebana . Nie, pojebana to za mało powiedziane. Wszedzie były te jebane anioły. Kurna ja nie wiem co z nimi mam, albo wyląduje gdziestam w "niebie" i sobie z którymś gadam, albo spotykam ich w moich snach. Anioły, które tańczyły makarene. Dosyć dziwne. Ale koniec gadania o białych przygłupach. W moim śnie spotkałam wszystkich moich znajomych. Amy, Zayna, Harrego itepe. Z racji iż mam prorocze sny, postanowiłam sie costam dowiedzieś na temat domniemanej ciąży Amy. W śnie mogłam o to zapytać każdego. Najpierw zapytałam Amy . Stwierdziła że nawet gdyby donosiła ciąże, dziecko i tak by nie przeżyło. A HA - pomyślałam. Nie skumałam o co chodzi więc poszlam do Zayna. I oto co sie okazało. Pan Malik zażywał sterydy. Pozdro. Nie dość że niszczy samego siebie to nigdy nie bedzie miał zdrowego dziecka. Miałam kiedyś takiego kolege , którego ojciec bral sterydy . Chłopak urodził sie z porażeniem mózgowym. Pisząc " miałam " mam na mysli że on nie żyje. Zmarł kilka miesięcy temu. Ale wracając do Zayna. Miałam ochote przypierdolić mu w tym śnie , ale kij mi z tego skoro i tak nie poczuje. Próbowałam sie obudzić ale mi to nie wychodziło. Miałam więc inny plan. Poszłam do anioła zeby zatańczył dla mnie makarene . LOL , to zawsze działa XD no i poskutkowało. Obudziłam się, wziełam telefon była godzina 7:50 . Spałam tylko półtora godziny a wydawało się ze więcej. Amy z chłopcami nadal spała. Podniosłam moje sadło z wyrka i podeszłam do Zayna

- Zayn ! Obudz sie musimy pogadać - szepnełam mu do ucha

Malik posłusznie podniósł dupsko z fotela i udaliśmy się na korytarz na pogawedke.

- Dobrze wiesz ze miewam prorocze sny, prawda ? - spytałam go
- No tak, a więc co ci sie przyśniło ?
- Słuchaj Malik, - powiedziałam do niego po nazwisku czego nigdy nie robiłam o.o - bierzesz/brałeś sterydy, tak ?

Widziałam jak Zayn sie troche zmieszał. Znając życie zgadłam co mnie bardzo wkurwiło. Chciałam mu jebnąć z liścia za to, że Amy teraz tak bardzo cierpi. Przeciez to dzięki sterydom wygląda jak Adonis. Ładny jest z natury ale chodzi mi głównie o jego budowę. Jest najbardziej umieśniony spośród wszystkich chłopaków. No taki w końcu urodzić się nie mógł.

- masz racje, brałem sterydy, ale jak sie dowiedziałem że być może przez to straciliśmy z Amy dziecko , przestałem - powiedział
- i co masz zamiar teraz zrobic ?- wydarłam na niego morde. Nic nie odpowiedział

Malikowi do oczu łzy napłyneły. Niech płacze. I tak tego nie cofnie. Nie ruszało mnie to.

- jesteś skończonym idotą, nie wiedziałeś jaki wpływ na twój organizm ma ta chujnia ?- spytałam coraz bardziej podnosząc głos
- czytałem coś kiedyś ale - nie pozwoliłam mu dokończyć

Podeszłam do niego i walnełam go wpysk. Moze sie otrząśnie. Ruszyłam w kierunku sali, odwróciłam się na piecie i rzuciłam do niego

- powiesz jej to sam, czy ja mam to zrobić ?

Popatrzył na mnie smutnym wzrokiem, usiadł na ławce i sie rozpłakał a ja udałam sie do mojej sali. Nie obchodziło mnie co on tam robi. Moze nawet rzucać sie po korytarzu jak jebniety. Wali mnie to.

Moje kochanie nadal spało. Usiadłam obok niego i pocałowałam delikatnie w usta. Poczułam jak sie uśmiecha.Obudził się .

- dlaczego nie spisz ? - spytał ziewając - dopiero 8 - siegnął po telefon który miał w kieszeni aby zorientować się w czasie
- Miałam dziwny sen, zreszta Zayn nie spał to gadałam sobie z nim -odpowiedziałam
- gdzie on jest ?
- na korytarzu, ale nie idź do niego bo ryczy - powiedzialam obojętnie
- dlaczego ? - spytał zdziwiony
- opowiem ci w domu, a teraz pomóż mi sie spakowac , dziś mnie wypisują - odpowiedziałam uradowana

Harry pakował moje rzeczy a ja poszłam wkońcu przebrać ten słitasny dresik. W drodze do kibelka mierzyłam wzrokiem Zayna, który siedział na ławce i gapił sie w sufit. Minełam go bez zadnego zainteresowania i weszłam do łazienki. Sterczałam tam chyba z 15 minut. Musialam dojść do ładu z moją twarzą która wyglądała jakby walec bo niej przejechał. Wracając natknełam sie na dwie płaczące niewiasty - Zayna i Amy. Chyba jej powiedział - pomyślałam i weszłam do sali. Harry już mnie spakował. Widziałam że jest bardzo uśmiechnięty. Na jego miejcu tez bym była. Dziś bedziemy uprawiać dziki seks. W końcu Harry nie mógł doznać tej przyjemności przez ponad 2 miesiace, no chyba że mnie zdradził z jakimś pustakiem. Ale wątpie , za bardzo mnie kocha. Też bym siebie nigdy nie zdradziła, zbyt zajebista jestem - kurwa jaka skromność XD Poszlismy do lekarza po wypis. Zdziwiło mnie że na korytarzu nie stały moje 2 gołąbki.

W drodze do domciu Hazza wypytywał mnie o moją rozmowę z Malikiem. Nie chciałam mu psuć nastroju bo gdy tylko wejdziemy do domu, rzuce sie na niego itepe. No wiecie, trzeba nadrobić te zaległe miesiące. Gdy dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do śroska, lekko sie zbukwersowałam. Oczekiwałam dzikiego seksu z Harrym a okazało sie ze przyjacieli zrobili party. Kurwa , nawet nie wiecie jaką miałam wtedy chcice. Na imprezie  był Zayn z Amy. Pewnie temu zmyli sie ze szpitala. Co mnie ździwiło - obaj sie usmiechali. To pewnie przez ten alkohol, którego za dużo już wypili. Cieszyłam sie że na twarzy Amy znów gościł ten przepiekny uśmiech. Usiedliśmy z Harrym przy stole i pilismy. Nie mineło pół godziny a wszyscy byliśmy najebani jak messerschmitt. Wstałam od stołu i pociągnełam mojego chłopaka za ręke. Udaliśmy się na góre gdzie dopadła nas rządza namietności.

_____________________________________

lol, jest i 10 ^^ . momenty z Aniołami tańczącymi makarene specjalnie dla @1DirectionToPL 

czwartek, 8 grudnia 2011

Rozdział dziewiąty

Siedziałam na ławce przed szpitalem podczas największej ulewy jaką widziałam w samej piżamie. Tak bardzo chciałabym być teraz przy Amy i ją wspierać. Chciałam do niej zadzwonić ale mój telefon został na sali, do której nie chciałam już wracać. Chcę już być w domu. Chcę siedzieć przed telewizorem i zajadać sie czipsami z moją przyjaciółką tak jak było przed moim wypadkiem. Ciągle o niej myślałam, za kilka miesięcy mogłabym zostać ciocią. Nie chce nawet wypytywać o szczegóły w jakich okolicznościach straciła to dziecko. Szkoda mi Zayna. Widziałam dziś że był tym bardzo przejety. Chyba naprawde zależy mu na Amy.
Siedziałam sobie na tej ławeczce jakieś 5 minut. Nagle drzwi szpitalne otworzyły się z gwałtowną siłą i wyszedł z nich podenerwowany Harry. Nic nie mówił. Usiadł obok mnie a ja się w niego wtuliłam i płakałam jak małe dziecko.

- zabierz mnie do domu, błagam - powiedziałam mu szlochając
- chcialbym , ale wiesz że musisz jeszcze zostać kilka dni na obserwacji - odpowiedział
- ja nie chcę ! rozumiesz ? - zaczełam krzyczeć - chcę być teraz przy Amy .
- ciii - pocałował mnie w czoło - wiedziałem że to nie najlepszy moment abyś się o tym dowiedziala. A teraz chodźmy do środka, jesteś cała mokra
- nie przeszkadza mi to - powiedzialam
- Darcy, zrób to dla mnie i chodź. Nie chcę byś nabawiła sie zapalenia płuc - poprosił mnie smutnum głosem

Kochałam Harry'ego. Był moim pierwszym chłopakiem na ktorym naprawde mi zależalo .Podniosłam moją grubą dupe z ławki i poszłam z Harrym do środka. Ciągle gapiłam się w podłoge, nadal płakałam. Chciałam się stąd wyrwać. Przecież mama może mnie zabrać do domu. Będzie się mną lepiej opiekowała niz lekarze. W końcu ona wie czego ja potrzebuję. Przed moją salą stał Niall. Nie chciałam patrzeć mu prosto w oczy bo wiem że durnowato wyglądam jak płacze. Zerkałam na niego spode łba i widziałam malujący się na jego twarzy niepokój. Nic nie mówił. Weszłam z Harrym do mojego szpitalnego " pokoju " usiadłam zmęczona na łóżku. Byłam cała mokra ale sie tym zbytnio nie przejmowalam. Harry grzebał w mojej torbie szukając jakiś suchych ubrań na zmianę

- przebierz sie - powiedział rzucając w moją stronę różowy dres
- ja tego nie założe - odpowiedziałam
- kochanie prosze cię , ubieraj sie - słyszałam jak unosił sój głos
- no dobra - powiedziałam mu i zaczełam rozbierać mokre ciuchy
- przeciez możesz to zrobić w łazience - powiedział
- przeszkadza ci to ? widziałeś mnie już nago więc nie wiem w czym problem - odpowiedziałam lekko sie usmiechajac

Harry podszedł do mnie i namiętnie pocałował. Kurwa jak on mnie w tej chwili pociągał. No ale nie wypada TEGO robic w szpitalu. Gdy skończyliśmy się miziać ubrałam słitaśny rószofy dresik . Wyglądałam kretyńsko. Nawet nie wiedziałam że posiadam rzeczy takiego koloru. Położyłam się w łóżku, obok mnie usiadł Harry. Trzymał moją ręke i gadaliśmy chyba jakąś godzine. Potem wpadł Niall z gigantycznym kubełkiem skrzydełek z KFC. Chłopcy opowiadali mi ile się zmieniło przez te 2 miesiące. Dowiedzialam się że w szkole potworzyły się nowe zakochane pary ale najbardziej zdziwiła mnie wiadomość że Liam zerwal z Danielle. przecież byli taką słodką para. Długo ze sobą chodzili, prawie rok .Po naszej zacnej pogawędzce postanowiłam zadzwonić do Amy. Poprosiłam chłopakow by mnie zostawili samą a oni bez żadnych pytań opuścili salę. Wybrałam numer mojej przyjaciółki. Nie wiedziałam co mam mówic. Odebrała

- halo ? - odezwał się głos mojej przyjaciółki w słuchawce
- hej Amy, co u ciebie ? - spytałam. Kurwa jaka ze mnie idiotka, dobrze wiedziałam co u niej. jedna wielka chujnia. Zbłaźniłam sie
- nie ciekawie - odpowiedziała - a u ciebie jak ? lepiej się czujesz ? - spytała z troską w głosie
- tak, powiedzmy. Mogłabyś do mnie wpaśc ? chcę z tobą porozmawiać
- jasne, będę za 10 minut, do zobaczenia - odpowiedziała i rozlączyla sie .

Leżałam rozmyślając o czym mam z nią gadac. Nie chciałam prosto z mostu pytać o jej dziecko. To błoby troche dziwne .Wkrótce moja przyjaciółka się zjawiła. Była bardzo chuda. Gdy na nią patrzyłam miałam łzy w oczach. Jej ręce wyglądąły jak patyki. Usiadła obok mnie lekko się uśmiechając. Patrzyła prosto w moje oczy do ktorych napływały mi łzy

- Darcy co się dzieje ? coś cie boli - spytała głaszcząc mnie po policzku.
- nie , ja po prostu .. - nie zdąrzyłam dokończyć. Rozpłakałam się

Usiadłam na łóżku i mocno przytuliłam moją przyjaciółkę .

- czyli już wiesz ? - spytała
- tak, wiem. Nawet nie wiesz jak mi przykro Amy ! Tak bardzo chciałam być przy tobie w tych chwilach - zaczełam gadać coraz bardziej płacząc.

Amy nic nie odpowiedziała. Rozpłakała się. Mocno ją przytuliłam i obie szlochałyśmy. Siedziałyśmy tak w jednej pozycji chyba z godzine ciagle płacząc. Nic nie mówiłyśmy. Nie zorientowałam się nawet kiedy z tego ciągłego płakania zasnęłyśmy. Obudziły mnie poranne promyki słońca. Obok mnie leżała Amy. Nadal spała. W mojej sali siedzial Harry z Zaynem. Chyba byli przy nas całą noc bo ucinali sobie drzemkę na fotelu. Spojrzałam na telefon . Na zegarze była dopiero godzina 6. Odłożyłam telefon na nocny stolik i znów zasnęłam. Miałam dziwny sen
 ....

______________________________________

Boże jaki rozdział ;o . Nie chce żeby moi bohaterzy płakali więc w następnych rozdziałach postaram się żeby było trochę " śmieszniej "

rozdział pisany przy  BRUNO MARS - IT WILL RAIN .

Rozdział ósmy

Dnia następnego nawiedzili mnie wszyscy członkowie One Direction. Amy nie mogła wpaśc bo miała jakieś ważne spotkanie. Z racji tego, że miałam połamane 2 żebra musiała leżeć w tym niewygodnym szpitalnym łożu jeszcze tydzień. Harry przyniósł mi taki gigantyczny bukiet czerwonych róż na którego widok cieszyłam ryjca jak głupia.

- tęsknie - powiedział Harry siadając obok mnie
- ja też , uwierz mi że wolałabym chodzić do szkoły i dostawać kolejne pały niż kwitnąć tutaj - odpowiedziałam całując go
- szkoda że nie możesz wstawać - zacząl Niall - poszlibyśmy na spacer do szpitalnego bufetu coś wszamać
- ja to bym zjadł marchewke - powiedział Louis.

Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, tylko Zayn coś marnie wyglądał. Wziełam telefon, który leżał na łożku i rzuciłam nim do Malika

- ała ! - wydarł sie - to bolało
- sorczi - odpowiedziałam szczelając smajla - co ci jest ?
- mi ? - spytał
- nie temu obok - powiedzialam z sarkazmem - no jasne że tobie, coś nie wyraźnie dziś wyglądasz
- weź rutinockorbin ! - wydarł mu sie do ucha Lou
- louis ! - wykrzyczeliśmy chórem
- źle spałem , ide zapalić - odparł Zayn po czym wyszedł

Patrzyłam się na drzwi w których zniknął

- nie wiecie co mu jest ? -spytałam chłopaków
- niee - odpowiedziała czwórka przygłupów
- chłoapki - zaczelam - wy cos skrywacie

Zmierzyłam każdego po koleji ostrym wzrokiem. Aby uzyskać odpowiedź znalazłam słaby punkt jednego z chłopców

- Niall - zrobiłam do niego słitaśne oczka - jak mi powiesz co jest grane dostaniesz kupon rabatowy do każdego fast - fooda w mieście - dodałam.

Blondyn ucieszył jape jak nie normalny, ale gdy chciał coś powiedzieć Liam zakrył mu usta

- nie daj sie przekupić Niall - powiedział Payne
- ktoś jej to w końcu musi powiedziec, tak ? - wydarł sie na Liama
- dowiem sie w końcu co jest grane ?
- bo widzisz Darcy - zaczoł Harry trzymając mnie za ręke - chodzi o Amy
- co z nią ? - spytałam
- straciła dziecko - powiedział Louis

Zamarłam, czułam że wokół robi się gorąco , zaczeło mi sie zamazywać przed oczami i kręcić w głowie. Ciężko mi było złapać oddech. Straciłam przytomność.
Obudziłam się znów w tym samym, białym miejscu co po wypadku

- kurwa czy ja znów umieram ? - wydarłam sie w przestrzeń
- nie, po prostu jesteś nieprzytomna i trafiłaś tutaj - odpowiedział mi ten sam biały przygłup, któremu wisze jedną flaszkę
- dlaczego znów tu jestem ? - spytałam go
- jesteś w bardzo ciężkim stanie, masz połamane żebra i wstrząs mózgu, posiedzisz tutaj ze mną kilka minut dopuki tam na ziemi nie poczujesz sie na tyle silna by znow sie wybudzic - powiedzial aniol
- ty wiesz coś o Amy ? - usiadłam na białym puchu i zwróciłam sie do aniola
- wiem tyle, że na imprezie Harrego 2 msc temu , uprawiała sex z Zaynem i wpadła. Niestety po miesiącu straciła dziecko. Zayn bardzo to przeżywa co zapewnie zauważyłaś, Amy nie odwiedziła cię dziś bo wiedziała że będzie musiała co to powiedzieć

Poczułam jak do oczu napływają mi łzy . Wolałam to wszystko usłyszeć od białego kolegi niż z ust zrozpaczonej Amy. Chciałam jak najszybciej sie obudzić, wyjść z tego szpitala i pobiec do niej. Wiedziałam że jest jej trudno. Gdybym to ja straciła dziecko najprawdopodobniej próbowałabym popełnic samobójstwo czy cos. Wiedziałam że Amy takiej głupoty nie zrobi, tzn miałam taka nadzieję

- prosze cie - zwróciłam sie do aniola - zatancz znow makarene i oddaj mnie na ziemie , muszę dużo spraw pozałatwiać

Anioł na moją prośbę zatańczył  a ja sie obudziłam. Na sali byłam calkowicie sama. Może i dobrze bo od razu sie rozpłakałam. Odłączyłam sobie sama kroplówke, wstałam i ubrałam sie w ciuchy które przywiezli mi chlopcy. Gdy wychodziłam z sali wpadłam na Harrego.

- co ty robisz ? - spytał z wielkim niepokojem w oczach
- ide do Amy - odpowiedziałam mu i pobiegłam w strone wyjścia.

Czułam niesamowity ból głowy i żeber. Wiedziałam że źle robię opuszczając szpital , ale przyjaciółka była dla mnie ważniejsza. Gdy wyszłam na dwór strasznie padało.Nie mogłam iśc na takiej pogodzie prawie 5 km. Usiadłam na ławce i rozpłakałam sie. Czułam sie jak małe, pożucone dziecko.

________________________________________

przepraszam że tak krótko i bez sensu ale wiecie, mam egzaminy próbne itp. może w weekend dam jakiś dłuższy i porządniejszy rozdział

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Rozdział siódmy

Leżeliśmy z Harrym na łóżku myśląc dlaczego Amy zmieniła zdanie i ugania się za Zaynem. Przecież wiadomo było że ten związek długo nie potrwa bo Malik zmienia dziewczyny częściej niż skarpetki. Dochodzila godzina 15 więc musialam isc do domu bo od 2 godzin matka do mnie wydzwaniała z zapytaniem czy aby na pewno żyje. Na pożegnanie uprawialiśmy z Harrym szybki seks xd. W drodze do domu mijałam jakiegoś pijanego czuba który wydzierał morde na całego krzycząc " no ide albo nie ide ". Mierzyłam go tępym wzrokiem i nie zauważyłam nadjeżdżającej śmieciarki. Poczułam mocny ból głowy i chyba upadłam. Gdy otworzyłam oczy wszędzie było biało i napierdalało strasznie mocne światło.

- gdzie ja kurwa jestem ? - zaczelam gadać sama do siebie
- jestes między ziemią a niebem - usłyszałam jakiś głos
- GDZIE KURWA ?! - wydarłam ryja
- do chuja pana, ile razy mam ci mówić. jesteś między ziemią a niebem - odezwał się znow ten sam głos

Zaczełam jebać ręką po głowie, myślałam że to jakiś sen. Nagle zobaczyłam jakąś postać wydobywającą się zza jakiegoś zamku czy ki chuj. Zbliżała się do mnie.

- kim tty jesteś ? -spytałam
- jestem aniołem, miałas wypadek. Bóg zesłał mnie do ciebie. Musisz przejść test. Jak go zdasz wracasz do żywych, a jak oblejesz to idziesz do nieba, albo raczej do piekła bo twe zacne słownictwo jet tu nie na miejscu .
- weź mnie nie wkurwiaj nawet ty biała pokrako - zaczełam krzyczec aniolowi prosto w twarz - jestem marna w testach. W szkole dostaje same 3. A wogóle to wczoraj rozdziewiczyłam mojego chłopaka i mam zamiar się z nim seksić dziś, jutro i jeszcze przez kilka pieknych lat , więc bądź tak łaskaw i pozwól mi do niego wrócić - zrobiłam oczka a'la kota ze Shreka.
- najpierw test - odpowiedział
- no kurna prosze cie ! przy następnym wypadku będę miała przy sobie flaszke czystej. napijemy sie , pogadamy ... a teraz prosze cie tak pięknie , pozwól mi wrócić - puściłam mu oczko
- no dobra, przekonalaś mnie. Dostajesz ode mnie rozgrzeszenie, ale pamiętaj jak następnym razem nie będzie flaszki, już nigdy nie wrócisz . Kumasz fabułe ?
- jasne szefie - odpowiedziałam

Anioł zaczął tańczyć makarene, był to chyba taki rytuał żebym wróciła do żywych. Gapiłam sie na niego z wielkim skrzywieniem ryja. Nagle słyszalam jakieś szepty

- budzi się ! - to był głos mojej Mamy

Otworzyłam oczy, naokoło mnie stało 5 chłopaków, Amy oraz moi rodzice. Próbowałam sie podnieść ale poczułam ból w okolicach żeber.

- leż kochanie - powiedział Harry- nie możesz się ruszać
- ale co się stało ? - spytałam
- miałaś wypadek - odpowiedział mi mój tata ze łzami w oczach - myśleliśmy że z tego nie wyjdziesz
-  a mogę wiedzieć co mi się stało ? - dodałam
- 2 miesiące temu wracałaś od Harry'ego do domu, zostałaś potrącona przez śmieciarke - odpowiedziala mi moja mama
- 2 MIESĄCE ?! - wydarłam się na całą sale szpitalną
- tak, lekarze dawali ci ostatni tydzień na wybudzenie się, chcieli cię odłączyc - powiedział mi Harry płacząc

2 miesiące. Kurwa ten anioł mnie coś wychujał. Myślałam że kilka godzin mnie z nimi nie było. Nie mogłam patrzeć na Harry'ego. Widziałam cierpienie w jego oczach a zarazem radość. Pewnie cieszył się że do nich wróciłam.

- możecie mnie zostawić z Harrym sam na sam ? - spytałam zgromadzony obok mnie lud
- pewnie córeczko - odpowiedziała mi moja mama po czym dała mi całusa w policzek

4 wspaniałych chłopaków podeszła do mnie. każdy dał mmi buziaka w polik i oznajmił że cieszy się z mojego powrotu. Amy również. Była bardzo blada, nawet nie chcę wiedzieć co przeżywała . Na samą myśl miałam drgawki.Gdy wszyscy opuścili pomieszczenie zostałam sama z Harrym.

- siadaj - powiedziałam do chłopaka i poklepałam ręką miejsce obok mnie

Harry posłusznie podszedł do mnie, usiadł i rozpłakał się jak male dziecko.

- nawet nie wiesz jak się ciesze że znów jesteś - powiedział tuląc się do mnie
- Harry, proszę cię , nie płacz - powiedzialam chlopakowi. Czułam że po moim policzku spływa pojedyńcza łza
- to wszystko moja wina - dodał chłopak - gdybym cie nie puscił samej do domu nic takiego nie miało by miejca
- nawet tak nie mów - otarłam łzy z policzków mojego mężczyzny - to wina tego pijaka, był taki zabawny że nie mogłam od niego wzroku oderwać i wjebałam sie pod śmieciarke - dodałam chichocząc

Harry pogładził mnie po włosach i pocałował

- wytrzymałeś 2 miesiące bez seksu ? - spytałam puszczając oczko
- przez te 2 miesiące jak tu leżałas zapomnialem nawet że mam penisa - odpowiedział mi śmiejąc sie
- jak stąd wyjdę, nadrobimy wszystko, obiecuję - powiedziałam i namiętnie go pocałowałam.



___________________________

trolololol XD jest i rozdział siódmy xd haha. myślę że wam się spodobał xd
jak chcecie byc informowani o NN podawajcie swoje twittery w komentarzach xd

DOBRANOC ;*

Rozdział szósty

Obudziłam sie w objeciach Harry'ego. To była zdecydowanie najlepsza noc w moim życiu

- wyspałaś sie ? - usłyszałam głos Hazzy, który nie spał
- tak, było cudownie - odpowiedzialam mu i pocałowałam go - długo juz nie spisz ? - spytalam
- jakies pol godziny, nie chcialem cie budzic bo tak slodko wyglądalas - usmiechnoł sie do mnie
- idę pod prysznic. Pożyczysz mi jakieś ubranie na dziś ? nie wziełam nic na zmiane - zapytałam
- ok , ale jest jeden warunek - odpowiedział
- jaki ? - spytałam siadając na łóżko
- ide z tobą - puścil mi oczko
- widze że nie mam innego wyjścia - powiedziałam i udałam się w stronę łazienki

Harry podbiegł do mnie, chwycił mnie w talii i zaczał całować .

- kocham cie - wyszeptał i weszliśmy do łazienki.

Harry rozebrał się jako pierwszy i wskoczył do kabiny. Najpierw zdjęłam moje różowe figi a następnie stanik. Widziałam uśmiech jaki pojawił się na twarzy mojego chłopaka. Podeszłam bliżej niego a on wciągnął mnie do środka . Zaczeliśmy się całowac itepe. Ogólnie mówiąc było ostro xd . Po kąpieli Harry przyniósł mi ubrania.

- dlaczego tak na mnie patrysz ? - spytałam go ubierając się
- bo nadal nie moge uwierzyć że jesteś moja - odpowiedział uśmiechając się
- a ja nie mogę uwierzyć że jesteś mój - przytuliłam go i pocałowałam w usta - chodźmy na dół coś zjeść , umieram.

W kuchni siedział już Liam z Danielle i popijali herbate. Na stole na każdego czekała jajecznica. usiedliśmy z Harrym obok siebie. Nagle wbiegł Lou i zaczoł ściskać mojego faceta

- i jak młody? Pierwszy raz udany ? - spytał

Spojrzałam durnym wzrokiem na Harrego , który był cały czerwony. Zaczełam sie napierdalać tak głośno że mi jajcznica z mordy wyleciała.

- o, to ty jej nie powiedziałeś ? - zwrócił sie do Hazzy Louis
- nie - odpowiedział Harry spalając mega buraka

Ja nadal nie mogłam powstrzymać sie od smiechu, praktycznie to leżałam na podłodze i sie zwijałam .

- Ddarcy - zaczoł Harry - wszystko okej ?
- hahahahahahahahah. tak , o kurwa . kochanie, musze ci przyznac ze jak na twój pierwszy raz , byłes niesamowity - wstałam z podłogi i podeszłam do Harry'ego. - przepraszam , ale to naprawde było smieszne , myślałam ze masz to dawno za soba - pocałowałam go
- nie, ja czekałem z tym do momentu aż znajde odpowiednia dziewczyne dla siebie - wstał i przytulił mnie .- awwwwwwwwwwwwww. - odpowiedzieli jednoczescie Liam , Lou i Danielle
- jesteście tacy slodcy, że sie zaraz porzygam - oznajmił Lou po czym dostał w łeb od Liama

Zmierzyłam go tępym spojrzeniem

- ide na górę zobaczyc czy Amy już wstała - dodałam

Gdy weszłam do pokoju gościnnego mało nie zemdlałam. Amy leżała pół nago w łóżku z .. ZAYNEM MALIKIEM. Nie podchodziłam bliżej tylko zamknełam drzwi i pobiegłam oznajmić to ludowi ktory pałaszował jajecznice .

- coś sie stało ? - spytał Harry widząc na mojej twarzy wielkie zdziwienie
- czy .. czy wy wiecie że Amy spała dziś z Zaynem ?
- co !??! - cała tójka wytrzeszczyła na mnie gały
- naprawde - z wrażenia musiałam usiąć .

Przez 5 minu gadaliśmy o wczorajszym wieczorze. Jak to wgl było mozliwe że wyladowali w tym samym łóżku ? Po chwili w drzwiach pojawiła sie skacowana Amy. Gapiliśmy sie na nia jak na kosmite.

- co sie tak patrzycie ? - spytała

ciągle trwała grobowa cisza

- helooooł ! - wydarła na nas jape - nie gapcie sie tak , to parzy !

podniosłam moja zacną dupę i podeszłam do Amy, wziełam ja na krótką rozmowe na boku

- Amy do kurwy nedzy ! - wydarłam sie - co ty robiłaś w jednym łózku z Zaynem ?
- no bo wiesz .. gdy wczoraj połozyłas mnie do lozka i poszlas na dol , zjawil sie Zayn, powiedzial ze nie ma zadnych wolnych pokoji więc pozwoliłam mu spać ze mną - odpowiedziala
- A HA . ale do niczego nie doszło mam nadzieje ? - spytałam
- no bo wiesz.. - zaczela.

Nie zdąrzyła dokończyć zdania , bo nagle jakby z nikąd pojawił się Zayn , objął ją w pasie i pocałował w szyje . Zamarłam, nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Najchetniej to bym sobie teraz głowe tasakiem odjebała albo coś w tym stylu.  Wróciłam do stołu cały czas myślac " dlaczego akurat Zayn? Przeciez to Liam się jej podoba "

_____________________________________________

o mamo , nudny rozdział w chuj xd trolololololol . XD
moze następnym razem bedzie lepszy.

sobota, 3 grudnia 2011

Rozdział piąty

Usiadam na zaśnieżonej huśtawce. Myślałam nad tym co przed chwila zrobiłam. Nie żałowałam tego, od zawsze pragnęłam to zrobić, bałam sie tylko reakcji Harry'ego. Zobaczyłam zbliżającą się do mnie Amy. Usiadła obok mnie i przytuliła.

- Amy, ja nie wiem co we mnie wstąpiło - zaczęłam
- Słuchaj, nic się nie stało – odpowiedziała
- jak to nic , Harry mnie znienawidzi
- Wcale cie nie znienawidzę - usłyszałam za sobą glos Hazzy - Amy , zostawisz nas samych ?
- jasne - odpowiedziała mu moja przyjaciółka i udała się do domu
- Harry, przepraszam cie, nie chciałam tegg..

Nagle loczek zamknął mi usta pocałunkiem. Czułam motyle w brzuchy , miałam wrażenie jakbym zaraz miała zemdleć. Gdy sie ode mnie odessał popatrzył głęboko w moje oczy i powiedział

- wiesz, gdy dzwoniłem abyś do mnie wpadła, wcale nie chodziło mi o to byś pomogła mi wybrać ubranie
- a o co ? - spytałam
- Darcy, podobasz mi się , nawet nie wiesz jak bardzo. Gdy byłaś u mnie po południu chciałem cie spytać o chodzenie, bałem się odrzucenia dlatego zacząłem gadke na temat ubrań. Wtedy jak mnie pocałowałaś gdy składałaś mi życzenia, byłem w niebie - posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów na świecie
- naprawdę ? - spytałam nie wierząc w to co przed chwilą powiedział.
- tak , i .. Darcy , zechcesz być moją dziewczyną ? - spytał patrząc mi prosto w oczy

*japierdolekurwamaćchybasieporycze* - mówiłam do siebie w myślach

- tak Harry, chcę być twoją dziewczyna - odpowiedziałam mu i mocno się w niego wtuliłam

Siedzieliśmy tak przez jakieś 2 godziny, rozmawialiśmy , całowaliśmy się .

- powinniśmy wracać na twoją imprezę - powiedziałam
- tu jest wszystko o czym marzyłem - dodał i pocałował mnie
- ej gołąbeczki , omija was świetna zabawa - krzyczał do nas zapewnie pijany już Louis z balkonu
- już idziemy - odpowiedział mu Harry

Chwycił moją dłoń i udaliśmy się do domu. Wszyscy byli zdziwieni naszym widokiem. Harry oznajmił że jesteśmy parą, po czym każdy podchodził do nas i składał gratulacje. Niektórzy byli juz mocno wstawieni , np taki Zayn. Biedaczek ledwo stał na nogach. Wszędzie rozglądałam się za Amy, nigdzie jej nie było widać .

- nie widziałaś może Amy? - podeszłam do Danielle
- wyszła przed chwila - dodała
- nie wiesz gdzie ? - spytałam
- powiedziała ze jej słabo i idzie sie przewietrzyć - odpowiedziała

Wyszłam na dwór, obok drzwi siedziała Amy

- wszystko ok ?- spytałam
- tak, po prostu źle sie poczułam i musiałam wyjść
- chcesz wracać do domu ?
- nie , nie chce ci psuć zabawy - dodała
- nie psujesz, a wogóle, to jestem z Harrym - powiedziałam uśmiechając sie od ucha do ucha
- gratulacje kochana - przytuliła mnie Amy
- zawiozę cię do domu, marnie wyglądasz. Idę tylko powiedzieć Harremu

Gdy weszłam do domu widziałam jak czwórka chłopców ściska mojego faceta, Byli tak najebani że Hazza musiał ich wszystkich przytrzymywać rękami żeby sie nie przewrócili. Podeszłam do mojego chłopaka i wyszeptałam mu

- kochanie, idę z Amy do domu , za dużo wypiła
- nie, poczekaj. przecież może spać tutaj , zaprowadź ją do pokoju gościnnego, ja też za chwile musze poprosić Danielle i Eleanor żeby zabrały swoich mężczyzn do spania bo ledwo stoją - powiedział i dal mi buziaka w policzek

Wróciłam na dwór po moją przyjaciółkę , wzięłam ją pod rękę i zaprowadziłam do pokoju. Ledwo ją położyłam na łóżku i od razu zasnęła. Przykryłam ją kocem. Gdy schodziłam do salonu wszędzie było zgaszone światło. Ludzie pewnie wrócili do swoich domów i impreza się skończyła. Zastanawiało mnie tylko gdzie jest Harry. Nagle poczułam jak ktoś od tyłu mnie przytula, to był on.

- impreza dobiegła końca i zostaliśmy tylko we dwójkę - wyszeptał mi do ucha

Odwróciłam się do niego i zaplotłam ręce na jego szyi. Zaczęliśmy się całować. Harry wziął mnie na ręce i zaprowadził do swojej sypialni. Zamknął drzwi na klucz , podszedł do mnie i zaczoł namiętnie całować. Wplotłam dłonie w jego loki , po chwili zostaliśmy w samej bieliźnie.